Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89502

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Pracuję od jakiegoś czasu w pewnej firmie, w której to m.in. muszę jeździć od czasu do czasu do klientów w celu przestawienia naszej oferty.

I tym oto sposobem, zostałam dostałam polecenie, aby omówić pewną ofertę przy lunchu, gdyż byli to specjalni klienci - a dokładniej to znajomi szefostwa.
"Specjalnymi" klientami się zapewne również czuli, bo w momencie, kiedy zamówiliśmy zupę (od razu zostało zaznaczone przez nich, że każdy płaci za siebie, ale to akurat mi nie przeszkadza, jednak tym bardziej ma znaczenie w całej tej historii), jeszcze zanim zdążyłam jej spróbować, stanęła mi ona w gardle.

A to dlatego, że kiedy kelnerka podała danie klientce specjalnej numer jeden, stwierdziła, że ma ona nie taką surówkę, jak lubi (a ponoć w tej knajpie są wybierane losowo).
Na co jej towarzyszka - czyli klientka specjalna numer 2, wpadła na wspaniale piekielny pomysł, który brzmiał "więc oddaj pani Oldze" - czyli mnie.

A ta pierwsza zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, podsunęła mi swój talerz zabierając od kelnerki mój (z tą lepszą według niej surówką).
Na nic zdało się nawet to, że z uśmiechem, powiedziałam, że też chyba wolałabym danie pierwotnie przeznaczone dla mnie, bo nie przepadam za buraczkami.

Zastanawiam się tylko czy następnym razem dostanę resztki do zjedzenia po szanownych paniach, jak na fachową obsługę (merytoryczną, ale co tam) przystało?

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…