Ostatnimi czasy Facebook dość często podrzuca mi linki do różnych zbiórek na rzecz zwierząt. Czasem z ciekawości tam zaglądam. I dochodzę do wniosku, że takie zbiórki to jedna wielka piekielność.
Organizowane często przez jakieś dziwne, nieznane szerzej fundacje, bez rozliczeń co zostało zrobione za zebrane pieniądze, bez informacji o dalszym losie zwierzaka, którego dotyczy zbiórka. Szczerze to wcale się nie dziwię, że te zbiórki w większości tak słabo idą. Rozumiem, że bezdomnym zwierzętom trzeba pomóc. Wyłapać z ulic, wysterylizować czy wykastrować, zaszczepić i poszukać dobrego domu. Ale nie ogarniam zbiórek na konia z rakiem kości, czy chorego neurologicznie, mającego problem z trzymaniem moczu kota. Leczenie tych zwierząt kosztuje ciężkie tysiące złotych, a większość z nich nie ma szans na adopcję. Po co je leczyć? By dożyły swoich lat w schronisku? Czy nie lepiej je humanitarnie uśpić?
Oglądałam kiedyś amerykański serial dokumentalny "Policja dla zwierząt". Ratowano tam zwierzęta naprawdę skrajnie złych warunków, ale po wstępnych badaniach były usypiane zwierzaki, których leczenie było zbyt kosztowne, które były agresywne, lub z innych przyczyn nie było szans na adopcję. I tak powinno być. A u nas, psy czy koty trzyma się latami w schroniskach, zupełnie nie wiem po co. Pomijając koszty, to przecież takie zwierzę cierpi, jest mu zwyczajnie źle w tym kojcu czy klatce.
Drugi temat: wykup koni przeznaczonych na ubój. Jeszcze mi się nie zdarzyło zobaczyć relacji z dalszych losów uratowanego na skutek udanej zbiorki konia. Skąd mam mieć pewność, że fundacje w ogóle wykupują te zwierzęta?
Uważam że o zwierzęta należy dbać, nie wolno ich krzywdzić i należy im zapewnić możliwie dobre warunki, ale takie zbiórki to dla mnie wyłudzanie kasy i często przedłużanie cierpienia nieuleczalnie chorych zwierzaków, bo może uda się zebrać kasę. A jak się nie uda zebrać pełnej kwoty i zwierzę nie przeżyje to przecież nie trzeba kasy zwracać czysty zysk.
Organizowane często przez jakieś dziwne, nieznane szerzej fundacje, bez rozliczeń co zostało zrobione za zebrane pieniądze, bez informacji o dalszym losie zwierzaka, którego dotyczy zbiórka. Szczerze to wcale się nie dziwię, że te zbiórki w większości tak słabo idą. Rozumiem, że bezdomnym zwierzętom trzeba pomóc. Wyłapać z ulic, wysterylizować czy wykastrować, zaszczepić i poszukać dobrego domu. Ale nie ogarniam zbiórek na konia z rakiem kości, czy chorego neurologicznie, mającego problem z trzymaniem moczu kota. Leczenie tych zwierząt kosztuje ciężkie tysiące złotych, a większość z nich nie ma szans na adopcję. Po co je leczyć? By dożyły swoich lat w schronisku? Czy nie lepiej je humanitarnie uśpić?
Oglądałam kiedyś amerykański serial dokumentalny "Policja dla zwierząt". Ratowano tam zwierzęta naprawdę skrajnie złych warunków, ale po wstępnych badaniach były usypiane zwierzaki, których leczenie było zbyt kosztowne, które były agresywne, lub z innych przyczyn nie było szans na adopcję. I tak powinno być. A u nas, psy czy koty trzyma się latami w schroniskach, zupełnie nie wiem po co. Pomijając koszty, to przecież takie zwierzę cierpi, jest mu zwyczajnie źle w tym kojcu czy klatce.
Drugi temat: wykup koni przeznaczonych na ubój. Jeszcze mi się nie zdarzyło zobaczyć relacji z dalszych losów uratowanego na skutek udanej zbiorki konia. Skąd mam mieć pewność, że fundacje w ogóle wykupują te zwierzęta?
Uważam że o zwierzęta należy dbać, nie wolno ich krzywdzić i należy im zapewnić możliwie dobre warunki, ale takie zbiórki to dla mnie wyłudzanie kasy i często przedłużanie cierpienia nieuleczalnie chorych zwierzaków, bo może uda się zebrać kasę. A jak się nie uda zebrać pełnej kwoty i zwierzę nie przeżyje to przecież nie trzeba kasy zwracać czysty zysk.
schronisko dla zwierząt
Ocena:
180
(222)
Komentarze