Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89610

przez ~AnneLise ·
| Do ulubionych
Wakacje olekskjuzmi. Pewnie bym o nich nie pisała, gdyby nie Szembor i jego historia z leżakami.

Pierwsze od czasów pandemii, więc chyba odwykłam, a i wcześniej wybierałam często B&B...

Basen, leżaki, wiadomo.
- Rezerwowanie leżaków wieczorem lub zgoła o 5 rano - było.
- Rezerwowanie po 5 leżaków dla 3-osobowej rodziny - zaliczone.

Ale pierwszy raz zobaczyłam coś, co mi się w pale nie mieściło, a mianowicie - prywatyzację publicznych leżaków. A wyglądało to tak, że część osób miała pokoje w głównym budynku, a część w bungalowach. A osoby z bungalowów miały bliżej do basenu. I co? Ano postanowiły sobie przenieść leżaki spod basenu na własne tarasy/do ogródków.
Hitem była rodzina, która miała chyba 6 leżaków, upchniętych jeden przy drugim, założonych dmuchanymi materacami, przy czym cały dzień ich nie było... Kolejny również... Obsługa? Zero reakcji i niemal zero obsługi, bo trudno było to zgłaszać barmanowi, a w recepcji na wszelki wypadek nagle udawali, że nie znają angielskiego ani niemieckiego.

Efekt? Na potężnym wkur*** sama przytachałam 2 leżaki nad basen. Chyba siłą woli, bo ważyło to świństwo nieźle (metalowe leżaki, nie lekki alu, ani plastik), zachęcając tym ewidentnie kolejne osoby do czynu, bo wkrótce "zapobiegliwym" zostały tylko 2.

I tylko szlag mnie trafił, jeszcze cięższy niż te leżaki, bo wieczorem z tarasu rozbrzmiewały gromkie śmiechy i jeszcze głośniejsze toasty, niestety - po polsku. Można się było domyślić. Bo kto inny mógłby na taki "genialny" pomysł wpaść.

wakacje

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 177 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…