Jestem głupim kierownikiem pociągu.
W trakcie kontroli biletów podróżny zgłosił mi, ze ma bilet w telefonie, ale nie może mi go pokazać, ponieważ rozładował mu się telefon całkowicie. W celu rozwiązania jego problemu przyniosłem mu z przedziału służbowego swój prywatny powerbank.
Po jakiś 15 minutach wróciłem do niego. Pokazał mi swój bilet i zapytał, czy może go jeszcze użyć, bo miał jeszcze kilka rozmów do wykonania. Zgodziłem się pod warunkiem, że przyniesie mi go z powrotem do przedziału służbowego.
10 minut przed dojazdem do jego stacji docelowej postanowiłem upomnieć się o jego zwrot. W przedziale już go nie było. W toalecie w tym ani w sąsiednich wagonach też. Na stacji docelowej również nie udało mi się go upatrzyć.
I w ten sposób straciłem swój powerbank, za który zapłaciłem 29,99 zł na pewnym portalu aukcyjnym.
W trakcie kontroli biletów podróżny zgłosił mi, ze ma bilet w telefonie, ale nie może mi go pokazać, ponieważ rozładował mu się telefon całkowicie. W celu rozwiązania jego problemu przyniosłem mu z przedziału służbowego swój prywatny powerbank.
Po jakiś 15 minutach wróciłem do niego. Pokazał mi swój bilet i zapytał, czy może go jeszcze użyć, bo miał jeszcze kilka rozmów do wykonania. Zgodziłem się pod warunkiem, że przyniesie mi go z powrotem do przedziału służbowego.
10 minut przed dojazdem do jego stacji docelowej postanowiłem upomnieć się o jego zwrot. W przedziale już go nie było. W toalecie w tym ani w sąsiednich wagonach też. Na stacji docelowej również nie udało mi się go upatrzyć.
I w ten sposób straciłem swój powerbank, za który zapłaciłem 29,99 zł na pewnym portalu aukcyjnym.
kolej
Ocena:
170
(176)
Komentarze