Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#89649

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przypomniało mi się a propos historii #89647.

Na wakacje w tym roku pojechaliśmy nad nasze polskie morze. W to samo miejsce. Niby mała wioska, ale w sezonie dwa sklepy otwarte.

Jeden sklep - typowa sieciówka, jakieś Dino czy inny Lewiatan (nie pamiętam dokładnie). Drugi - typowy miejscowy sklep (chyba miał nawet "nadmorski" w nazwie).

Ceny nie zachwycały ani nie odstraszały, ot uroki typowej wioski przy plaży. Ale asortyment tych sklepów, to już inna bajka.

W zeszłym roku i w jednym i w drugim można było zaopatrzyć się we wszystko: na śniadanie i na obiad. Było w czym wybierać. Po prostu standard znany z typowych sklepów osiedlowych czy wiejskich.

Ale w tym roku to był jakiś sajgon. W sieciówce na 11 półek, 6 zajmowały różnego rodzaju alkohole. A poza tym ciężko było znaleźć jakąś różnorodność (ot pojedyncze rodzaje sera, parówek czy chleba). Rok wcześniej zdecydowana większość to była spożywka i chemia gospodarcza, a alko było tylko na 3-4 półkach. W drugim sklepie sytuacja wyglądała już nieco lepiej - alkohole zajęły tylko jedną półkę więcej niż rok wcześniej. Niestety tutaj też asortyment ucierpiał i musieliśmy się nieźle nagimnastykować, żeby coś uzbierać na domowej roboty obiad.

I jak do tego dodam sobie, że wśród moich znajomych w ostatnim czasie "wykryłem" kilka osób, które są potencjalnie uzależnione od alkoholu, to coraz bardziej jestem przekonany, że w Polsce mamy coraz większy problem z nadmiernym spożyciem.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 36 (76)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…