Czytałam komentarze w historiach "okołoalkoholowych" i tak mnie wzięło na wspominki.
Mniej więcej 1/3 mojej klasy w podstawówce na wsi (lata 90.) miała przynajmniej jednego rodzica alkoholika.
Największe szczęście mieli ci, których ojcowie po pijaku się zabili. Dzieci dostawały rentę rodzinną i po czasie było widać, że odżywały, były lepiej ubrane, wyniki w nauce też na plus.
Część dzisiejszych już dziadków miała amputowaną nogę, choć jeden też pechowo złapał gangrenę i podobno umierał dwa dni w męczarniach.
Oczywiście można to tłumaczyć tym, że takie czasy, pili wszyscy itd., dziś to już zupełnie inna kultura.
Mimo tego w zeszłym miesiącu pożegnaliśmy pierwszego kolegę z klasy. Utopił się pijaku w wieku 30 lat. Pił mniej więcej od 16. roku życia z ojcem, właściwie bez przerwy.
Mniej więcej 1/3 mojej klasy w podstawówce na wsi (lata 90.) miała przynajmniej jednego rodzica alkoholika.
Największe szczęście mieli ci, których ojcowie po pijaku się zabili. Dzieci dostawały rentę rodzinną i po czasie było widać, że odżywały, były lepiej ubrane, wyniki w nauce też na plus.
Część dzisiejszych już dziadków miała amputowaną nogę, choć jeden też pechowo złapał gangrenę i podobno umierał dwa dni w męczarniach.
Oczywiście można to tłumaczyć tym, że takie czasy, pili wszyscy itd., dziś to już zupełnie inna kultura.
Mimo tego w zeszłym miesiącu pożegnaliśmy pierwszego kolegę z klasy. Utopił się pijaku w wieku 30 lat. Pił mniej więcej od 16. roku życia z ojcem, właściwie bez przerwy.
Alkohol
Ocena:
110
(132)
Komentarze