Stworzyłem kiedyś piekielną sytuację.
To było dawno, za biednych studenckich czasów. Jechałem, a właściwie stałem w korku w moim czerwonym pocisku wdzięczne zwanym „Maluchem”. Ciepło - nawet gorąco, szyby otwarte, nie ma co robić, więc sobie dłubię w nosie. Dosłownie. No a jak się dłubie to i czasem się wydłubie. Tak też było u mnie. Wysłałem bezwiednie „urobek” przez okno, potem spojrzałem w lewo. Na szybie samochodu obok szczelnie zamkniętej z powodu zapewne działającej klimatyzacji coś zauważyłem. I jeszcze wzrok kierowcy, który robił zeza przyglądając się mojemu „podarunkowi”. Akurat się zrobiło wolne i odjechałem.
Dobrze, że tamta szyba była zamknięta. Dobrze, że tam nie jechał „kark” bo jak nic by mnie sflekował za pohańbienie jego cuda.
Tyle lat, a wciąż mi jakoś wstyd.
To było dawno, za biednych studenckich czasów. Jechałem, a właściwie stałem w korku w moim czerwonym pocisku wdzięczne zwanym „Maluchem”. Ciepło - nawet gorąco, szyby otwarte, nie ma co robić, więc sobie dłubię w nosie. Dosłownie. No a jak się dłubie to i czasem się wydłubie. Tak też było u mnie. Wysłałem bezwiednie „urobek” przez okno, potem spojrzałem w lewo. Na szybie samochodu obok szczelnie zamkniętej z powodu zapewne działającej klimatyzacji coś zauważyłem. I jeszcze wzrok kierowcy, który robił zeza przyglądając się mojemu „podarunkowi”. Akurat się zrobiło wolne i odjechałem.
Dobrze, że tamta szyba była zamknięta. Dobrze, że tam nie jechał „kark” bo jak nic by mnie sflekował za pohańbienie jego cuda.
Tyle lat, a wciąż mi jakoś wstyd.
Samochody
Ocena:
142
(170)
Komentarze