Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89687

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zdarzyło mi się pracować przy okienku. Piekielny był głównie szef, ale klienci również potrafili odstawiać szopki.

Godziny szczytu, kolejka do okienka okropna. Ja się uwijam (wtedy jeszcze nie dostosowywałam jakości pracy do płacy), ale młyn niezły. A że pracowałam z "Anetą", to mimo ukropu i przeszklonej ściany od strony słońca, klimatyzacja musiała być wyłączona. Ludzie się niecierpliwią, niektórzy rezygnują. Do biura wchodzi kobieta (K) w średnim wieku i staje w kolekcje. Wachluje się, co chwilę sprawdza zegarek. Po pięciu minutach prosi ludzi w ogonku, żeby popilnowali jej miejsca, ona skoczy tylko na kwadrans po zakupy. K wychodzi, kolejka powoli się zmniejsza.
Mija godzina, fala ludzi się kończy, w kolejce tylko jedną osoba. Obsługuję ją, a w międzyczasie wchodzi facet (F) jakoś po dwudziestce i siada w poczekalni. Chwilę po nim wraca wcześniejszą kobieta i staje w drzwiach.
Kończę obsługę klienta i kiedy ten zwalnia miejsce, F zaczyna iść w stronę mojego biurka. K rzuca się jak rodowa harpia, przepycha obok niego i sadza tyłek ma krześle. F na chwilę zatkało, gapi się na nią, ja też.

F: Przepraszam bardzo, ale co pani robi? Przecież stałem w kolejce przed panią.
K: Bo wie pan, ja tu już byłam wcześniej, zajęłam sobie to miejsce.
F: Czekam to od jakichś 10 minut i pani nie widziałem. Byłem pierwszy w kolejce.
K: Czego nie rozumiesz? Zajęłam to miejsce, więc kolejka mnie nie obowiązuje.
F: Niczego pani ze mną nie ustalała, pani się zwyczajnie przede mnie wepchnęła.
K: Byłam tu przed tobą, zajęłam miejsce! Poza tym starszym należy się szacunek!
F: Jakby pani zapytała, to bym panią przepuścił. Proszę czekać z krzesła, byłem w kolejce przed panią.
K: Ty tępy jesteś? Byłam tu przed tobą! Pani może to potwierdzić!

No jasne że mogłam, ale co to miało do rzeczy? Nie chciało mi się uczestniczyć w tej kłótni, więc powiedziałam z uprzejmym uśmiechem, że był tak duży młyn, że nie byłam w stanie dodatkowo kontrolować kolejki. Nie mogłam stanąć po żadnej ze stron, bo według szefa klient nasz pan i nikt nie może opuścić naszego biura z jakimikolwiek pretensjami.

Facet i kobieta zaczęli się przekrzykiwać jak yorki po dwóch stronach ogrodzenia. W końcu kobieta z wielkim fochem zwolniła miejsce. Facet przy obsługiwaniu marudził na kobietę, chwilę później ona na niego i ogólnie na całe młodsze pokolenie.

A następnego dnia okazało się, że kobieta złożyła na mnie skargę. Cytując jej treść, powinnam "pilnować jej miejsca w kolejce" i "wyciągnąć konsekwencje od młodocianego recydywisty". Ech, ludzie.

A to tylko jeden z mniej skrajnych przypadków.

Opowieści biurowe

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (181)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…