Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89731

przez ~Truskawax0 ·
| Do ulubionych
Dziekanat.
Temat stary jak same studia. Nie powiem,  żebym po dwóch latach studiowania miała związane z tym miejscem wspaniałe wspomnienia, ale wiadomo, nie przychodzę tam do koleżanki na kawę tylko coś załatwić.

Tym razem akurat była końcówka wakacji, a ja miałam sprawę do Sekcji Informatycznej. Jako że ten sam problem był i w zeszłym roku oraz biorąc pod uwagę naglący czas, postanowiłam, że tak jak wtedy załatwię to telefonicznie.

Strona wydziału, widzę — sekcja w poniedziałki pracuje od 14:00 do 18:00. Super, czekam do jakiejś 14.20 i wstukuję pierwszy z trzech podanych numerów.

Dzień dobry, dziekanat wydziału Iksińskiego. - odzywa się kobiecy głos w słuchawce.

Nieco skonfundowana, niemniej kulturalnie oznajmiam: Dzień dobry, ja chciałabym się skontaktować z Sekcją Wsparcia Informatycznego.

- To proszę tam zadzwonić. - słyszę

"Osz ty!" - myślę sobie, ale dalej grzecznie tłumaczę:

- Wie pani, no właśnie dzwonię do Sekcji Wsparcia Informatycznego, pod numer podany na stronie wydziału, ba, wg. strony jest to numer konkretnie do pana Iksińskiego, o ile dobrze pamiętam.

- No tak. Ale mówię, że rozmawia pani z dziekanatem. - odpowiada słyszalnie zniecierpliwiony kobiecy głos

Yyy?

- Czyli co, muszę po prostu zadzwonić do innej osoby podanej na stronie i z nią załatwić temat? - dopytuję na wszelki wypadek, bo przecież od tej kobiety nie usłyszę nawet słowa wyjaśnienia albo pomocy.

- Tak.

- Dobrze, dziękuję w takim razie. Do widzenia.

Co było potem nietrudno się domyślić. Na stronie wiszą jeszcze dwa numery do pracowników rzeczonej Sekcji. Próbowałam dzwonić na oba w pewnym odstępie czasowym (mogą być w danym momencie zajęci czymś innym, rozumiem).

W obu przypadkach usłyszałam mantrę "dzień dobry, dziekanat wydziału iksińskiego". Gra w ciuciubabkę mnie nie bawi, więc napisałam maila do Sekcji. Sprawa załatwiona w 6 minut.

Okej, wszystko się udało, świat się nie zawalił. Ale zastanawiają mnie dwie rzeczy. Po pierwsze, po kiego przekierowywać te telefony do dziekanatu, który na dodatek w niczym nie pomoże? Gdyby po prostu nikt nie odebrał, byłby to wystarczający znak, że informatycy są zajęci i trzeba spróbować później, albo napisać maila.

Po drugie, czy już na etapie rekrutacji do pracy w biurze dziekana wymogiem jest bycie wyjątkowo opryskliwą, typową "babą z dziekanatu" z licznych memów?

Wiem doskonale, że studenci mają czasem głupie pytania, ale robienie, za przeproszeniem, debila z kogoś kto dzwoniąc na numer konkretnej Sekcji chce rozmawiać z konkretną Sekcją to przesada.

Warszawa dziekanat

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 130 (144)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…