Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89734

przez ~MowMiDave ·
| Do ulubionych
Dostałem wezwanie do szkoły, bo rzekomo syn zachowywał się nieodpowiednio. Najpierw zapytałem syna o jego wersję.

Szedł sobie korytarzem w czasie przerwy, kiedy znienacka zaatakowała go nauczycielka i kazała mu podnieść jakiś papierek, który leżał na podłodze i wyrzucić do kosza. Syn się zdziwił i zapytał dlaczego, skoro to nie on naśmiecił.
- Ale przechodzisz tędy, więc możesz chyba podnieść?
- Przepraszam, ale nie będę sprzątał po innych - syn zakończył rozmowę i poszedł.

Już wiem, że będzie ciekawie. Przyszedłem do szkoły i najpierw wysłuchałem wersji pani nauczycielki. Była taka sama jak syna. Wtedy poprosiłem o rozmowę w obecności dyrektor lub wicedyrektor, a gdy nauczycielka poszła, włączyłem nagrywanie w telefonie.

Nauczycielka z dyrektorką wróciły i zapytałem tej pierwszej, co było nie tak w zachowaniu mojego syna.
- Nie chciał podnieść papierka, jak mu kazałam.
- Czy to on wyrzucił ten papierek?
- Nie.
- W takim razie dlaczego akurat jemu pani kazała podnieść?
- Bo akurat tamtędy przechodził.
- Pani też tamtędy przechodziła. Nie mogła pani podnieść?
- Eee - zacięła się, więc kontynuowałem atak.
- Czy syn zachował się wobec pani chamsko, nieuprzejmie?
- Właściwie to nie.
- Czyli, podsumowując, zobaczyła pani leżący na ziemi papierek i postanowiła pani zmusić przypadkowego ucznia, by go sprzątnął.
- Eee...
- Pani postawy pozwolę sobie nie skomentować, a jeśli chodzi o zachowanie mojego syna to nie widzę w nim nic niewłaściwego. Pani dyrektor?
- Również nie widzę.

Podziękowałem, pożegnałem się i wyszedłem. Nagranie trzymam na wypadek, jakby pani nauczycielka znowu coś świrowała.

szkola nauczyciele

Skomentuj (100) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 170 (188)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…