Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89738

przez ~solanka ·
| Do ulubionych
Pękła mi dzisiaj żyłka przy pewnej klientce.

Prowadzę sklep odzieżowy. Każdy, kto prowadził działalność, wie jakie to koszty i ile zostaje z tego, co płaci klient. Muszę zapłacić za towar, za wynajem lokalu, prąd, ogrzewanie, opłacić sobie ZUS, zapłacić pracownikowi. Czasem śmieszy mnie, jak ktoś mi powie, że jak sprzedam dwie sukienki to już zarobię więcej niż sprzątaczka przez cały dzień. Taaaa...

Do brzegu. W sklepie mam wieszak wyprzedażowy. Obniżki zaczynają się od 30%, sięgają nawet 70%. Przy takiej dużej obniżce w zasadzie już nic nie zarabiam, po prostu mam zwrot kosztów i to czasem nawet nie całkowity.
Klientów mam raczej stałych, lokalnych. Moi klienci wiedzą, że daje rabaty, najwierniejszym klientom nawet przy najmniejszych zakupach dam jakiś tam upust, tak samo jak komuś, kogo nie znam, ale od razu robi większe zakupy.

Dzisiaj przyszła ONA. Od progu bardzo absorbująca, szukała sukienki na wesele siostrzenicy, więc ma być taka WOW. Pokazałam klientce co mam z wieczorowych sukienek. Ceny, jak to przy sukienkach wieczorowych od 200zł w górę. Pani to było zdecydowanie za drogo, co powiedziała na sam koniec, jak już kilka przymierzyła.

Zaproponowałam pani przejrzenie wieszaka wyprzedażowego, wybór co prawda dużo mniejszy, ale kilka ładnych koktajlowych sukienek wisiało, wcale nie gorszych niż te, które oglądała, tylko przecenione, bo już długo wisiały. Pani się trochę żachnęła, że jak to tak na wesele z sukience z wyprzedaży, ale zaczęła przeglądać i nawet wybrała jedną sukienkę, przecenioną z 280zł na 80zł. Pani przymierzyła, pomarudziła, że w sumie to nie do końca tego szuka, w sumie jej się nie podoba. Ok... przecież na siłę nie wciskam...

W końcu klientka wypala, że ona weźmie, bo już jej MNIE szkoda, bo widać, że sprzedać nie mogę, ale 80zł to za dużo, weźmie za 30zł.

Mówię jeszcze dość cierpliwie:

- Wie pani, ta sukienka już jest przeceniona 200zł. Nie za bardzo jest tu z czego jeszcze spuścić
- No jak nie, 80zł pani chce, ja dam pani 30zł to i tak pieniądz nie?
- Tak, ale wie pani te sukienki się dobrze sprzedają na przecenie, naprawdę ciężko tu coś jeszcze targować.
- No wie pani, ja chcę pani dać zarobić, a pani nic nie chce mi wyjść na przeciw
- Mogę pani obniżyć do 70zł, ale to już naprawdę ostatecznie
- Aaaa wie pani co, nie, pani mnie obraża! Obniżka 10zł, też mi coś!
- No trudno, to się nie dogadamy!
- To nie! Chyba lepiej mieć 30zł niż nic!

Ech, biorąc pod uwagę, ile sukienka kosztowała w hurcie i ile podatku muszę zapłacić od sprzedaży to naprawdę - czasem lepiej nie mieć nic i podarować bliskiej osobie...

sklepy

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 159 (163)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…