Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89816

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mam sąsiadkę, która mnie mocno wkurzyła.

Mały rys sytuacyjny: Mieszkanie, które zamieszkuję jest prawną własnością moich rodziców, którzy również w tym samym mieście posiadają dom jednorodzinny. Dom rodzinny zazwyczaj odwiedzam w weekend.

Wracam z pracy (coś koło wtorku) i na klatce dopada mnie sąsiadka. Mówi coś o uchwale i petycji do podpisania (warto zaznaczyć, że sąsiadka owa jest emerytką, która we wszystkim widzi próbę wyłudzenia od niej pieniędzy), że ona się nie zgadza na takie warunki bo to złodziejstwo itp. Jednocześnie mówiąc mi abym podpisała jej petycje, że zgadzamy się na remont ale nie takim kosztem (nota bene cena za remont w uchwale nie byłą wygórowana, ale inflacja i cała reszta robi swoje). Zmęczona po całym dniu odpowiadam, że mój podpis i tak nie ma mocy prawnej. I na odczepne zgadzam się zanieść petycje rodzicom, a że tym razem jadę do nich w niedzielę, to w sobotę wieczorem sąsiadka ma przyjść i mi owo pisemko zostawić.

Sobota. Wróciłam do domu o 17:40 (aż specjalnie sprawdziłam na gogle timeline). Dobija już 22:00, sąsiadki jak nie było tak nie ma. Myślę, że może zdążyła już zgromadzić interesująca ją liczbę podpisów, albo ktoś jej wytłumaczył, że w ten sposób nigdy remont się nie odbędzie.

Niedziela. Źle się czuję. Robię test i wynik pozytywny. Zostaję w domu.

Poniedziałek. Pracuje zdalnie, siedzę z milionem posmarkanych chusteczek i słucham przepychanki na spotkaniu pomiędzy naszym PM a PM firmy która ma dla nas coś wykonać. Słyszę jakieś nieśmiałe pukanie do drzwi. Drzwi mam mocne więc nawet jakbym krzyczała nic nie byłoby słychać na korytarzu ( sprawdziłam to już przy docinaniu blatu do kuchni, przy zamkniętych drzwiach nie było nic słychać na klatce). Uchylam delikatnie drzwi, a tam sąsiadka (S) od razu.
(S) - Dlaczego nie było cię w sobotę w domu?!
(J) - Wieczorem byłam. Proszę się nie...
(S) - Umawiałyśmy się że będziesz, a Ciebie nie było!!
(J) – Proszę się nie zbliżać, mam covid, nie chce Pani zarazić.
(S) – Bezczelna jesteś! Powinnaś od razu przez drzwi krzyczeć! W sobotę Cię nie było pukałam. Mam na to świadków!
(J) - Po 18 byłam. Do widzenia. – Zamknęłam drzwi

Jak pisałam wcześniej mam solidne, dźwiękoszczelne drzwi. Jeżeli pukała tak jak teraz to mając włączony telewizor lub drzemiąc nie byłabym w stanie tego usłyszeć. Przy drzwiach znajduje się dzwonek, który mogłaby nacisnąć, lub też posiada ona mój numer telefonu (mieszka dokładnie pode mną, więc na wypadek zalania).

Oceńcie sami kto był piekielny.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (147)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…