Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89959

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przymusowa w stanie rzekomo błogosławionym wizyta u ginekologa. Parking pod naszą przychodnią jest nie dość, że mały, to jeszcze wiecznie zapchany. Jedyne wolne miejsce to to oznaczone "dla pojazdów służbowych". Sama wjeżdżam na niego tylko po to, żeby stwierdzić, że ZNOWU nie mam szczęścia, wyjechać drugim końcem i zaparkować kawałek dalej.

Trochę jestem sama sobie winna, bo stosuję zasadę "chciałabyś, żeby tu ktoś stał i utrudniał ci przejazd? To sama nie stawaj". Wszelkie półlegalne miejsca pod siatką ogrodzeniową uważam z góry za niedostępne, choćby nawet zakazu nie było. Tym bardziej za zakazane uważam parkowanie przed czyimś garażem, ale tu prawo się ze mną zgadza. A na parkingu garaży stoi kilka.

Historia właściwa:

Wjeżdżam na parking, stwierdzam brak miejsc, przejeżdżam na wylot z duszą na ramieniu, bo niektórzy stają tak, jakby im karoseria była niemiła. Na drugim wyjeździe staję zderzak w zderzak z czarnym Citroenem. On maksymalnie w prawo, ja maksymalnie w prawo i jakoś się minęliśmy, ale będąc równo z nim oknem pokręciłam głową i krzyknęłam, że nie ma miejsc. Otworzył okno, poprosił o powtórzenie, wzruszył ramionami i wjechał. Zaparkowałam kawałeczek dalej i wracając już pieszo zauważyłam, jak Citroen parkuje przed czyimś garażem.

- Prosz pana, tu nie wolno - mówię, choć bez większej nadziei na cud - tam dalej, w zatoczce, są miejsca.
- Ja tylko na chwilę.
- Tja, jak każdy...

Weszłam do przychodni. Ustaliłam, po kim wejdę do gabinetu. Rozpłaszczyłam się, napiłam się wody. Odwiedziłam położną celem kontroli wagi, ciśnienia i KTG. I wyszłam, by odczekać swoje przed wizytą u lekarza. Wszystko to trwało najmarniej z pół godziny...

I wtedy na korytarz wpadł facet z pytaniem:
- Kto przyjechał czarnym Citroenem i zaparkował przed garażem?!

"Ja tylko na chwilę?"

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 147 (155)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…