Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89984

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Małżonek poza standardową pracą dorabia na zleceniówce jako taka złota rączka.

Ostatnimi czasy w placówce coś się popsuło i szefowa prosiła o zamówienie poprawnego elementu.
Umowa była taka, że my zamawiamy do nas do domu, płacę i w ciągu 24h od zamontowania koszt elementu + przesyłki jest na koncie. Samo to uważam za kompletną głupotę, bo to nie było 100 czy 200 zł, a zablokowaną miałam sporą część kasy. Kłócić się jednak z mężem nie zamierzałam, skoro miała praktycznie od razu zrobić przelew.

Faktura była już w piątek i niezwłocznie wysłałam ją mailowo z dopiskiem, że proszę o zwrot równowartości FV na konto męża. Na fakturze było na byk napisane "Płatność przy odbiorze".

Część przyszła we wtorek rano, po południu została zamontowana, a kasy ni widu ni słychu. Najpierw tłumaczenie, że księgowa się pomyliła, wysłała pieniądze do nadawcy, ze musimy poczekać, aż zwrócą. Co nas obchodzi ICH błąd?

Pani zwróciła dopiero w poniedziałek, prawie TYDZIEŃ po zamontowaniu, gdy usłyszała kilka krótkich niezbyt ciepłych słów na temat ustalonych warunków. Jednocześnie "szefowa" może mieć pewność, że nie zamówię nawet śrubki dopóki nie dostanę równowartości na konto.

pracodawca

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (130)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…