Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89985

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pojawiły się tu takie wątki, jaką to ma siłę przebicia zwykła woźna w szkole w sprawie swojego dziecka i tak samo ciekawa jestem późniejszych losów tego Szymona z wpisu poliglotki:
https://piekielni.pl/89936

A Destiness z https://piekielni.pl/89895 powiem, że jednak jest jakaś sprawiedliwość dziejowa, jakaś karma czy coś.


Pamiętam historię z mojej szkoły, i mojego miasta, historię która się niestety skończyła tragicznie dla kilku osób, a wiele oddycha z ulgą że tylko tyle bo tragedii mogło być znacznie więcej.

Sprawa dotyczy pewnej patologicznej rodzinki, (notabene mieszkali na sąsiedniej ulicy kilkaset metrów ode mnie). Ojciec rodzinki to stary pijak i kryminalista, zapił się na śmierć, mamusia to woźna w przedszkolu, no i ich 3 synów, imion nie używam, oni funkcjonowali jak Najstarszy, Średni i Najmłodszy. Z jednym z nich chodziłam do tej samej klasy.

Od młodych lat w szkole sprawiali problemy, nie uczyli się, bo nauka to zło, „na co to im potrzebne” zaczepki, bójki, wyzwiska. Dołączył do nich ich kuzyn i powstała „banda czworga” która terroryzowała całą szkołę, ulicę i osiedle mówili o sobie że „rządzą całą szkołą” potem ulicą i miastem. W szkole terroryzowali słabszych, ograbiali ze słodyczy i pieniędzy. Rodzice przychodzili do mamusi tych trzech ze skargami na jej synów, to zostawali zawsze zwyzywaniu po chamsku, że „mają się od jej dzieci odpierd*lić, za to pilnować swoich bachorów”.

W szkole tak samo, były wezwania, mamusia woźna z sąsiedniego przedszkola przybiegała „z mordą” jak to oskarżają jej niewinne dzieci, bo to inne dzieci zaczepiają jej synów, prowokują, i żądała przeprosin. To była jakaś tragikomedia, że ofiary nękane przez nich, musiały przepraszać swoich oprawców, bo tak je odpytywano o przebieg bójki, podchwytliwymi pytaniami, łapaniem za słówka, że wychodziło, iż to ktoś uderzony przez nich zaczął pierwszy, sprowokował ich itd. Nauczyciele nie chcieli się ich czepiać, radzili nam żeby ich omijać, nie reagować na zaczepki, nie prowokować ich itd. Nie chcieli problemów bo ktoś im rysował samochody i przebijał w nocy opony. Nie wiadomo kto.

Koszmar zaczął się jak weszliśmy w nastoletni wiek, wtedy banda czworga rzucała w stronę dziewczynek bardzo świńskie teksty, nie kończyło się tylko na łapaniu za piersi czy pośladki, to były przytrzymywania, wkładania rąk za majtki, przeglądania dziewczynom plecaków i szukania tam podpasek albo nie daj Boże tamponów, wtedy to pokazowo wyciągali przy wszystkich, wstydu było ci nie miara jak znaleźli.

Raz ściągnęli dziewczynce spodenki i majtki co skończyło się dla niej traumą. Była rozmowa z rodzicami, i okazało się że to „ona ich sprowokowała”, no bo gorąco było, biegała na lekcji w-f w krótkich spodenkach, schylała się, wypinała się, odsłoniło się co nieco, nie przebrała się po w-f i dalej w spodenkach w szkole chodziła, no i to „ona ich sprowokowała” Żenada. To ona jest winna bo „sprowokowała ich”

Chodziły plotki, że zgwałcili jakaś dziewczynkę i zagrozili jej śmiercią jak to ujawni, nie wiadomo czy to prawda z tym gwałtem ale oni byli zdolni do naprawdę sadystycznych rzeczy, jak np. kiedy znaleźli młodą kawkę która wypadła z gniazda, i nie umiała latać to zatłukli ptaszka albo wrzucali żywego do ognia. Chłopcy mówili, że oni raz żywego szczura wrzucili do ogniska.
Szkolna psycholog coś tam próbowała z nimi zrobić ale ich mamusia przybiegała z wrzaskiem „że nie da z jej synów zrobić czubków” że jej dzieci są normalne itp.

Kilkoro dzieci, ich ofiary, przeżywały traumę, pojawiły się chęci i próby samobójcze, tak ich nękali i czuli się całkowicie bezkarni. Jednego z nich „za karę” przeniesiono do równoległej klasy.

W mojej klasie była taka Ania, która padła ich ofiarą. Płakać się chciało co jej wyprawiali. Ania zachorowała na cukrzycę i coś co się nazywa „zespól chorób przemiany materii” po prostu choroby związane ze złym metabolizmem. Ania musiała pilnować ścisłej diety a i tak przybywały jej kilogramy, do tego w wieku dojrzewania doszły problemy hormonalne i jej twarz obsypały pryszcze. Jaki to dramat dla nastolatki z nadwagą i pryszczami to chyba nie trzeba pisać.

Tych 4 debili nie dawało jej spokoju, ciągle leciały w jej stronę bardzo świńskie teksty, oburzające, typu „świnia, kaban, golonka”. „Jak zrobić ciemno w klasie? Grubą Ankę w okna wstawić”. Ale raz jeden z nich powiedział jej coś bardzo obrzydliwego mniej więcej „gruba, ty daj mi du*y teraz, bo potem to nikt nie będzie cię chciał, jeszcze będziesz się prosić żeby ktoś chciał cię wyr*chać, sama zobaczysz że nie będzie chętnych”. Ania po tym płakała przez kilka dni. Powiedziała nam w sekrecie, i miała to być tajemnica ale się rozeszło, że lekarze stawiają jej niepomyślne diagnozy i ludzie z jej chorobami nie dożywają 30stki. Mówiła że pojawią się u niej w przyszłości problemy z sercem, nerkami, i innymi narządami a w zasadzie to z nerkami ma już problem.

Współczuliśmy jej, tajemnica się wydała bo wszyscy to sobie powiedzieli, ale banda czworga nic sobie z tego nie robiła. Potem wyszedł jej kolejny bardzo wstydliwy sekret, mianowicie cierpiała na tzw. „częstomocz” z racji tych swoich chorób i leków, to zakładała pampersy do szkoły. Jak to się wydało to dopiero tych 4 debili miało cyrk i używanie sobie na niej. Ania wtedy miała poważne myśli samobójcze. Skończyła szkołę, nasze drogi się rozeszły, jednak nie dożyła do 30stki. Po latach dowiedziałam się że zmarła i jak mówiła że pojawią się jej problemy z sercem, nerkami i innymi narządami no to tak niestety było z tym jej chorobami.

Był też taki chłopak w szkole, który zapadł na jakąś poważną chorobę. Musiał brać jakieś silne leki bo w jakieś 2 dni stracił wszystkie włosy, stał się kompletnie łysy, schudł bardzo jak patyk, był bardzo blady i wyglądał bardzo nienaturalnie. Nauczyciele zapowiedzieli nam żeby się z niego nie śmiać, bo on ma poważną chorobę jakiej nikt nie chciałby mieć, i efekt uboczny lekarstw jest taki, że stracił włosy i musi jeździć po szpitalach co jakiś czas. Do wszystkich to dotarło poza tymi czterema. Znów sobie znaleźli ofiarę, ale jego ojciec to był bardzo dobrze zbudowany mężczyzna, ponad 2 metry wzrostu, wystarczyło że raz poczekał na nich pod szkołą, złapał ostro gnojków potrząsnął i zapowiedział co z nimi zrobi jak będą dokuczać jego choremu synowi. Pomogło! Dali mu spokój ale czepiali się innych.

Potem jak dorośli, zeszli na złą drogę, do pracy nie poszli, ale w ciężkie nałogi, bójki, kradzieże. W czterech czuli się bardzo silni, a jeszcze znaleźli sobie paru podobnych, można było być pobitym przez nich za samo spojrzenie, lubili takie prowokacje i bijatyki, szczególnie w barach, gdzie zaczepiali klientów, zaczynali od wyzwisk a potem dochodziło do bijatyki, w czterech byli silni i mówili że „rządzą w mieście”.

Jednak jakaś sprawiedliwość dziejowa zaczęła się dokonywać, powoli, ale jednak i złe licho tych złych potrafi jednak wziąć

Najpierw ten ich kuzyn.

Już dorosły pojechał z kolegami latem gdzieś nad wodę, tam wypili sobie, i utopił się po pijanemu.

Zostało trzech.

Najstarszy za swoje rozboje i pobicia poszedł do więzienia. Nic go to nie naprawiło i poznał tam bardzo niewłaściwych ludzi. Zaczął dilerkę narkotykami i przemyt papierosów zza wschodniej granicy dla jakichś gangsterów. Raz nie rozliczył się z towaru ani pieniędzy i za to go zabili.

Mamusia oczywiście w wielki płacz, jaki to jej synek był święty aniołek, nigdy w życiu nikogo nie skrzywdził, to policja zamknęła niewinnego, i to policja jest winna jego śmierci bo go nie chronili przed bandytami! No bo policja czepia się zwykłych ludzi o byle co a bandziorów nie tyka, a bandziory mordują zwykłych ludzi na ulicy i policja z tym nic nie robi

Średni z nich lubił już w szkole wąchać klej i rozpuszczalnik. Nauka mu nie była potrzebna, bo na co mu to, nauczyciele się tylko jego czepiają o wszystko itd. Do pracy żadnej nie poszedł, chlał i ćpał byle co, palił „dopalacze”, robił awantury z każdym, ześwirował. Potrafił prowokować kogoś na ulicy do bójki i pryskał mu gazem w twarz. Bywało też jak się naćpał odkręcać butlę z gazem i krzyczał że wysadzi blok. Nieraz przyjeżdżała policja i straż pożarna i ewakuacja bloku. Próbowano go kierować na odwyk, na leczenie psychiatryczne ale on się nie dawał. On krzyczał, że jest normalny a wszyscy inni to czubki których trzeba leczyć, a policja to się jego niewinnego ciągle czepia. Raz chodził po mieście i krzyczał że złodzieje i oszuści z MOPSu go okradli, bo dali mu „tylko 300 złotych zapomogi", okradli go z „jego pieniędzy”!

Pewnego dnia chodził czymś pobudzony, mówił że coś takiego zrobi że będą o nim głośno mówili no i popełnił samobójstwo.
Mamusia oczywiście w wielki krzyk że to policja zabiła jej syna, bo „czepiali się jego o byle co” a on taki spokojny, „do kościoła chodził” „każdemu pomagał” a policja to mordercy bo to przez nich targnął się na życie.

Ich sąsiedzi odetchnęli z ulgą, że się skończyło, bo ile ich nawyzywał, kopał w drzwi, groził zabójstwem, podpaleniem, wysadzeniem bloku. Mamusia ma inne zdanie.

Został jej tylko najmłodszy, ale jak zgwałcił jakąś dziewczynę, to poszedł do więzienia. Nikt nie wie gdzie on dziś się podziewa, podobno wyjechał do Niemiec i pojawia się w mieście raz na jakiś czas.

Po samobójstwie tego średniego w mieście zaczęła się gównoburza, że jak to dobry był chłopak, a czemu nikt mu nie pomógł, bo miał problemy, a nikt mu nie podał ręki. Akurat wiem z paru źródeł jak to było, bo jednym ze źródeł jest ciotka mojej przyjaciółki, która mieszkała z tą rodzinką w tym samym bloku i gehenną co tam się wyrabiało, jaka patologia i chuliganeria, ile to zaczepek było, wyzwisk, kopania w drzwi, pogróżek wszelakich, wybitych szyb, zabaw sylwestrowych takich jak wrzucanie petard ludziom do mieszkań, i trzeba było się przed nimi zamykać, pogróżek że jeden odkręci gaz i wysadzi blok, itp. Sąsiedzi po jego śmierci odetchnęli z ulgą.

Inne źródło to mój kuzyn, który pracuje w szpitalu, ile to razy przywozili tego średniego czymś naćpanego, on tylko winił policję odgrażał się policji, ile razy kierowano go na terapie odwykowe, a on odmawiał, wszystkich wyzywał od wariatów, czubków bo on jest normalny, a wszyscy inni dookoła nienormalni

Ciekawi mnie jaki był los owego Szymona ile poliglotka wie co było dalej

przemoc w szkole na osiedlu

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (143)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…