Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89998

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na fali dylematów, u kogo spędzić święta.

Pierwsze wspólne Boże Narodzenie z moim byłym. Jako że jedni i drudzy rodzice nalegali, żebyśmy przyjechali do nich, postanowiliśmy, że podzielimy święta w ten sposób, że wigilię spędzimy u moich, resztę świąt u jego, do moich wracając na sylwestra i Nowy Rok. Wymagało to zrobienia łącznie 2600 km, ale chcieliśmy zadowolić jednych i drugich. Efekt był jednak taki, że moi sie obrazili, że ich porzucamy 25 grudnia zamiast zostać na całe święta, jego się obrazili, że nie spędziliśmy z nimi wigilii, powitali nas słowami, że "teraz to już niepotrzebnie przyjeżdżaliśmy" i pozostali obrażeni przez całe święta. Kiedy 28 grudnia wróciliśmy do moich rodziców, ci również nadal byli obrażeni i od nich usłyszeliśmy, że "już jest po świętach, więc nie rozumieją, po co w ogóle przyjeżdżamy".

Przed kolejnymi świętami jedni i drudzy cisnęli, że tym mamy spędzić całe święta u nich, nie odwiedzając tych drugich. O pomyśle wspólnych świąt nie chcieli słyszeć - moi nie wyjadą, bo święta poza domem to nie święta, tamci nie chcieli przyjechać do Polski, "bo im samochód ukradną". Święta spędziliśmy we dwoje w górskim spa.

Z obecnym partnerem przez pierwsze 4 lata spędzaliśmy święta osobno, w związku z czym co roku wysłuchiwałam od moich rodziców, jak to na pewno się zaraz rozstaniemy, skoro nie spędzamy razem świąt, "on nie traktuje mnie poważnie, znudzi sie mną zaraz i zostawi" (po 2 latach mieszkaliśmy już razem i w zasadzie rozstawaliśmy się tylko na te 3 dni świąt).

W 2020 z powodu obostrzeń partner nie mógł lecieć do swoich rodziców, więc na zaproszenie moich przyjechaliśmy oboje na święta do nich. Przez całe święta słuchaliśmy, najpierw mimochodem, potem coraz dobitniej, rzucanych uwag o egoistycznych dzieciach, które "zwalają się na głowę starym rodzicom, podczas gdy ci jedyne, czego sobie życzą to, kilka dni spokoju i odpoczynku" (hotele zamknięte, auto do odebrania z przeglądu dopiero po świętach, w domu z każdym dniem coraz mniej przyjemnie, zwłaszcza partner czuł się niemile widziany). Na pytanie, po co nas w takim razie zapraszali, odpowiadali, że nie mówią konkretnie o nas, tylko tak ogólnie.

W 2021 na święta polecieliśmy do tesciów. Tam zupełnie inna atmosfera - miło, ciepło, rodzinnie, bez wywlekania jakichś pretensji. Tylko rodzice narzekali przez telefon, że zostali porzuceni w święta, "ale przecież mogli się tego spodziewać, dla egoistycznych dzieci starzy rodzice nie są atrakcyjnym towarzystwem" (dlatego pojechaliśmy do jeszcze starszych teściów).

Przed tegorocznymi świętami zaproponowaliśmy, że zorganizujemy je u siebie, zapraszając jednych i drugich rodziców. Jego się zgodzili, moi nie, bo "prawdziwe święta muszą być w domu, a za granicą, w dodatku przy 2 różnych kulturach to nie będą święta, tylko jakiś kabaret". No cóż. Skoro nie da się dogodzić, to tegoroczne święta ponownie spędzimy u teściów, a mój telefon przy pretesjach o "porzucenie" może pechowo zgubić zasięg.

Rodzinne święta

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 195 (215)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…