Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90048

przez ~mrowek ·
| Do ulubionych
Pracuję w sklepie budowlanym (nie sieciowym) w raczej niewielkiej miejscowości.

Prawą ręką szefa, którego najczęściej nie ma na miejscu, bo ma kilka innych biznesów, jest straszy facet, powiedzmy Zdzisiek. Zdzisiek jest już na emeryturze, pracuje w sklepie od jego założenia, czyli ponad 20 lat i jak sam mówi, będzie pracował, dopóki mu siły starczy.
Pracownicy się co jakiś czas zmieniają, ale ogólnie mamy raczej stałą ekipę i dość fajną atmosferę w pracy. Jako, że, jak napisałem, nie jest to duża miejscowość, ludzie się raczej znają.

Zdzisiek jest z racji wieku w pewnych kwestiach dość staromodnym, ale sympatycznym człowiekiem, jest ogólnie lubiany i kompetentny - spokojnie można powiedzieć, że tak naprawdę to on jest szefem na sklepie. Zdzisiek ma też taką manierę, że do wszystkich zwraca się zdrobniale na zasadzie "Tomuś" "Jacuś" "Dorotka" itd. Pracowników mamy w różnym wieku, z różnym stażem, ale rzadko zdarzają się jakieś nieporozumienia albo, żeby ktoś odszedł z pracy w niemiłej atmosferze.

Jakiś czas temu do zespołu dołączyła Agata, dziewczyna młoda, 20-22 lata, nie wiem dokładnie. Dobrze wywiązywała się z pracy, jedyne zgrzyty powstawały, gdy czasem z wyższością mówiła, że dla niej to tylko praca tymczasowa, bo ona studiuje zaocznie i ma większe ambicje. Czasem niestety dawało to wrażenie, że gardzi resztą pracowników, którzy pracowali na cały etat i powiedzmy jej językiem, nie mieli większych ambicji. Czasem, gdy w zespole pojawiały się szmery, że Agata jest wyniosła, Zdzisiek szybko je uciszał, mówiąc, że dobrze, że młoda jest ambitna i chce zawojować świat, a pokory nauczy się w swoim czasie.

Tym bardziej chyba musiało Zdziśka zaboleć, że akurat na niego Agata poskarżyła się do szefa. Dlaczego? A dlatego, że czuła się przez Zdziśka napastowana seksualnie, bo nazywał ją "Agatką". Czy Agata kiedykolwiek powiedziała Zdziśkowi, że życzy sobie nazywania ją zdrobniale? Nie. Czy może poza tym określeniem coś jeszcze wskazywało na to, że Zdzisiek ją molestuje? O niczym innym nie wspomniała, więc można założyć, że nie. Szef wziął Zdziśka na rozmowę i powiedział, że dziewczyna chyba nie czuje się komfortowo, gdy jest tak nazywana i dla świętego spokoju niech zacznie się do niej zwracać bardziej oficjalnie, na co komu problemy.

Zdziśka to ubodło, ale zachowywał się profesjonalnie, choć unikał niepotrzebnych kontaktów z Agatą, zwracał się do niej tylko, gdy było to konieczne. Nie widziałem, aby był wobec niej złośliwy albo ją jakoś z zemsty dyskryminował. Po jakimś czasie sprawa rozeszła się po kościach i pracowaliśmy sobie dalej spokojnie.

Po jakimś czasie Agata znów poskarżyła się na Zdziśka, że ją dyskryminuje.A dlaczego? Dlatego, że Zdzisiek nie zaprosił jej na swoje urodziny.

A tak. Zdzisiek co roku wyprawiał urodzinowego grilla, na którego zapraszał pokaźny wianuszek znajomych, również wszystkich współpracowników. Ale Agaty nie zaprosił. Zdaniem Agaty była to jawna dyskryminacja, bo zaprosił wszystkich, tylko nie ją, a to miała być zemsta za to, że sprzeciwiła się jego seksistowskim praktykom w pracy.

Szef opowiadając nam to po fakcie stwierdził (na przyjęciu urodzinym swoją drogą), że dosłownie odebrało mu mowę i zapytał Agaty, czego od niego oczekuje właściwie. Ona stwierdziła, że skoro Zdzisiek jej nie zaprosił, to nie powinien tematu przyjęcia poruszać w pracy, bo to jawny przytyk w jej stronę. No to szef zapytał, czy faktycznie Zdzisiek porusza przy niej ten temat ostentacyjnie, a ona jeszcze przyznała, że w sumie to podsłuchała, jak rozmawia o tym z jedną z pracownic i stąd o tym wie, ale jej zdaniem prywatne rozmowy w pracy są karygodne. Szef strzelił facepalma i poprosił Agatę o niewyszukiwanie problemów z tyłka i skupienie się na pracy.

Na tym nie koniec, gdyż jak napisałem, jest to niewielka miejscowość, konkretnie 30-tysięczne miasteczko powiatowe. Nie jest tak, że każdy zna każdego, ale sklep i jego pracowników większość kojarzy. I pewnego dnia to sklepu przyszli rodzice Agaty. Podobno coś kupić. Byli obsługiwani jak zwykle, choć zachowywali się niegrzecznie, podważając kompetencje pracowników i po prostu marnując nasz czas. Na koniec ojciec Agaty stwierdził, że nic u nas nie kupi, bo mamy tu pedofila, jesteśmy wredni i uprawiamy mobbing na młodych pracownikach.

Po tej akcji szef zapytał Agaty, jak ona sobie wyobraża swoją dalszą pracę w tym sklepie. Agata czując co się święci, zaczęła się wygrażać, że pozwie szefa, bo ją dyskryminuje i chce ją zwolnić bez powodu. Szef znów strzelił facepalma i wręczył Agacie wypowiedzenie z normalnym okresem wypowiedzenia. Ta oczywiście następnego dnia przyniosła L4. Cała akcja poruszyła trochę nasze miasteczko, zdania były podzielone. Byli tacy, co Agacie ubliżali (oczywiście nie popieram), ale i tacy, którzy sklep oczerniali w internecie - szef nawet poprosił prawników o zajęcie się kłamliwymi opiniami w internecie.

Poza tym rodzice Agaty i Zdzisiek mają nieprzyjemności - tym pierwszym niektórzy ubliżają, że gówniary sobie nie wychowali, tego drugiego niektórzy wyzywają od zboczeńców. Sprawa cichnie, ale ja się zastanawiam - komu to wszystko było potrzebne?

sklepy

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (198)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…