Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90068

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w zakładzie rolno - ogrodniczym w UK. W poniedziałek przywieźli nam cztery palety pełne terakotowych donic od producenta, a wczoraj z samego rana przyjechał merchandiser (ekspozytor towaru), żeby nam to wszystko ładnie poustawiać. Przyjechał sam. Do czterech palet wielkich donic.

Zdziwiłam się, bo od lat przyjeżdżało ich dwóch, albo nawet trzech, w zależności od wagi i wielkości towaru. Zapytany facet tylko zaśmiał się żałośnie i powiedział, że zrobili im miesiąc temu w firmie audyt. Z wizytacją przyjechał jakiś młody brand menadżer, prosto zza biurka. Na magazyn tylko zerknął, nie wchodził dalej, bo nie chciał się pobrudzić, z pracownikami nie gadał wcale, posiedział półgodziny w biurze i pojechał.

A potem przyszła bardzo światła decyzja "z góry", jedyna i ostateczna - zredukować załogi terenowe do jednej osoby na rejon. Po co wysyłać ich parami, lub trójkami, gdy jeden facet może przecież spokojnie podnieść taką donicę.

Efekt tych zmian już firma odczuła, bo prawie połowa "terenowców" poszła na L4 ze względu na problemy z kręgosłupami. "Nasz" ekspozytor też ma umówioną wizytę u lekarza, bo już nie daje rady. Jak tak dalej pójdzie, to posypią się rezygnacje.

Pomimo tego, że prawdopodobnie nasze następne dostawy będą opóźnione, to bardzo chłopakom kibicujemy. Może jak nie będzie komu pracować, to donice rozkładać będzie nam sam brand menadżer.

zagranica

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 217 (225)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…