Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90070

przez ~kardynalnyblad ·
| Do ulubionych
Pojawiają się tu czasem różne historie i komentarze o "Grażynach" biznesu, a gdzieś w ostatnio przeczytałam o jakiejś pani, która nie wyglądała na szefową jakiejś firmy czy coś w tym stylu.

Takie komentarze wywołują czasem uśmiech na mojej twarzy i myślę sobie o mojej mamie.

Moja mama prowadzi własny sklep odzieżowy i to już blisko 30 lat. Sklep jest dochodowy, mama stara się śledzić trendy, szukać coraz to nowych dostawców, modernizować wystrój sklepu. Sklep przynosi spore dochody. Powiedzieć, że moi rodzice są bogaci to może przesada, ale są nieźle sytuowani, co jest też zasługą maminego zmysłu do biznesu.

Ale przy tym muszę powiedzieć, że moja mama nie jest osobą, która lubi się stroić. Chociaż potrafi świetnie wybrać towar do sklepu sama najchętniej chodzi w rzeczach wygodnych, na co dzień uwielbia dresy i proste sukienki. Jak sama stoi w sklepie to trochę bardziej się ustylizuje, ale na co dzień nie nosi makijażu ani biżuterii.

Mama jeździ też starym, blisko 25-letnim kombi. Po pierwsze mama ma sentyment do samochodu, bo był to jej pierwszy samochód kupiony za pieniądze, które zarobiła jako biznesmenka, po drugie jeździ autem na tyle, na ile jest to konieczne, woli, gdy prowadzi mój tata, który ma swój, bardziej nowoczesny samochód.

A piszę o tym, bo czasem zdarzało mi się słyszeć na temat mamy dość niemiłe, powierzchowne komentarze. Kiedy ktoś się mnie pyta czym zajmują się rodzice i mówię, że mama ma swój sklep odzieżowy (w niewielkiej miejscowości trzeba dodać), to niektórzy podsumowują, że mama jest Grażyną biznesu, która sprzedaje chiński badziew starym babom. Czasem pytam skąd takie opinie, to niektórzy twierdzą, że tylko stare baby kupują w takich sklepach, bo porządne rzeczy kupuje się w galeriach albo internecie.

Zdarzało się też, że gdy mama jechała do nowej hurtowni po towar, to nie traktowano jej poważnie i traktowano lekceważąco. Nie rozumiem tego, bo zakupy w hurtowni to nie negocjacje biznesowe, po prostu klient przychodzi, wybiera towar i wychodzi. Oczywiście, zdarza się to rzadko, ale jednak kilka razy pracownica hurtowni odmawiała pokazania mamie jakiegoś towaru, mówiąc, że to rzeczy luksusowe i tym podobne. Jest to również trochę zabawne, gdy ktoś robi sobie z mamy żarty, że wielka biznesmenka, a jeździ starym trupem i po co w ogóle prowadzić niedochodowy biznes tyle lat. Kiedyś też bardzo mnie rozbawiło, gdy akurat byłam z mamą sklepie i weszły dwie "damy". Oglądały sukienki wieczorowe z naturalnego jedwabiu. Gdy zobaczyły cenę gały wyszły im z orbit i skomentowały, że widziały takie same w H&M za 100zł i że widać, że Grażyna chce głupich ponaciągać.

Oczywiście, takie rzeczy zawsze mówią ludzie, którzy mojej mamy nie znają za dobrze lub też osoby z miasteczka, które nie życzą jej dobrze.

Zdarzyło się też, że pewna pani sfrustrowana tym, że mama nie chciała jej zatrudnić rozpuściła plotkę, że rzeczy w sklepie u mamy pochodzą z aliexpresu i mama kupuje je tam za promile cen, a metki ze składem materiału (mama przywiązuje dużą wagę do dobrej jakości tkanin) mama sama przyszywa.

Wiem, że moją mamę mało obchodzą takie opinie, ale mi się robi przykro za każdym razem.

Przykre to, że jeśli ktoś nie wpasowuje się w stereotyp przedsiębiorcy obwieszonego luksusową biżuterią, w ciuchach od Gucciego i Prady, w najnowszym mercu jest od razu klasyfikowany jako Janusz czy Grażyna biznesu.

sklepy

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (178)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…