Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90154

przez ~gwiazdkananiebie ·
| Do ulubionych
W nawiązaniu do historii Ursueal o dziewczynie, która kopnęła faceta w tyłek, po tym jak pomógł jej rozwinąć karierę.
Skojarzyła mi się z moją koleżanką.

Od podstawówki przyjaźniłam się z Darią. Nie miała w życiu łatwo i jak sama mówiła dzięki temu nauczyła się walczyć i przetrwać w trudnych warunkach. Fakt, że zawsze podkręcała trochę swoje historie - jej rodzina nie była bogata, raczej uboga, ale raczej na zasadzie kupowania ubrań na bazarze, a nie głodowania. Jej rodzice też nie mieli z nią łatwo, bo zawsze była buntownicza i sprawiała problemy w szkole. Z biegiem lat historii urosła do rozmiarów patologicznej rodziny, gdzie królował alkohol, przemoc, a nawet molestowanie.

W każdym razie zawsze starałam się być po prostu dobrą przyjaciółką, nie oceniać Dari, brać pod uwagę, że nie miała dobrych kontaktów z rodzicami, a więc też wsparcia od najbliższych. Często nie podobało mi się jej zachowanie względem innych ludzi, ale Daria zawsze miała na to usprawiedliwienie.

Daria mając 22 lata poznała pewnego faceta, starszego o prawie 20 lat Grześka. Grzesiek był biznesmenem i odnosił spore sukcesy zawodowe. Szybko zaczęli się spotykać jako para i Daria nawet się śmiała, że zbyt idealny i pewnie zaraz okaże się, że ma żonę i dzieci. Ale nie - Grzesiek był wdowcem. Jego pierwsza żona zmarła kilka lat wcześniej, dzieci nie mieli. Grzesiek traktował Darię bardzo poważnie, ona jego - z początku chyba nie do końca, ale jednak przekonała się do tego, że ten związek ma przyszłość. Niecały rok później Grzesiek się jej oświadczył. Sama go wtedy poznałam - wydawał się całkiem spoko gościem, mówił, że chce otoczyć Darię opieką, bo wie, że w domu nie miała łatwo, a jest mądra, zdolna, mogłaby pójść na studia, rozwijać się.

Ślub się odbył, nawet taki z tradycyjnym weselem, rodzice Darii byli zachwyceni zięciem i ku jej niezadowoleniu z wzajemnością.
Po ślubie Daria z ulgą rzuciła słabo płatną i niewdzięczną pracę i faktycznie zaaplikowała na studia, na które się zresztą dostała. Sprawiała wrażenie bardzo szczęśliwej, stała się łagodniejsza, milsza. Po pewnym czasie zaczęła mi się zwierzać, że studia ją nudzą i ma problemy z zaliczeniem przedmiotów, ale nie chce Grześka, który za te studia płaci, rozczarować. Poradziłam zmianę kierunku, ale interesowało ją tylko prawo, które ze względu na brak matury z historii, było poza jej zasięgiem. Równocześnie już kilka miesięcy po ślubie Daria czasem wypowiadała się o Grześku jak o starym dziadku, który za chwilę ma umrzeć albo pogardliwie nazywała go swoim tatuśkiem.

Stała się też w stosunku do dawnych znajomych nieco zarozumiała, często podkreślała, że kasa to nie problem, jednocześnie śmiejąc się, że nas nie stać na taksówkę albo wyjście do restauracji (większość z nas była jeszcze na studiach lub w pierwszej pracy. Zwracałam jej uwagę, żeby tak nie zadzierała nosa, bo jeszcze niedawno to sama się nawet nad burgerem z McDonalda trzy razy zastanawiała, a ona się śmiała, że umieć się ustawić to też sukces. Kiedyś powiedziała mi też wprost, że Grześka lubi i podziwia, ale nie kocha, ale to nie problem, bo i tak mogą być szczęśliwi - i żeby nie było, nie wątpię w to, że takie związki są, ale nie w tym rzecz. Po prostu ma to chyba znaczenie dla tej historii.

W każdym razie Daria zrezygnowała ze studiów po drugim roku i ogólnie nie bardzo miała ochotę robić cokolwiek. Przyznawała, że rola żony i tylko żony jej odpowiada. Lubiła szpanować luksusem, że nawet mnie, choć staram się być dość wyrozumiała i naprawdę ją lubiłam, zaczęła denerwować. Inni znajomi po prostu się od niej odwracali, a ona kwitowała, że nawet dobrze, bo w sumie woli mieć znajomych na poziomie. I tak by pewnie dalej Darii życie płynęło na byciu żoną.

Był tylko jeden problem. Grzesiek bardzo, ale to bardzo chciał mieć dzieci i to możliwie szybko, bo miał już ponad 45 lat. Daria wiedziała od początku, że on chce mieć dzieci, nawet opowiadała mi jak na jednej z randek zwierzył jej się, że dzieci planował z poprzednią żoną. Ta jedną ciążę poroniła, a kilka miesięcy później wykryto u niej chorobę i w przeciągu kolejnych kilku miesięcy zmarła, wiec tragedia za tragedią. Ale dzieci nie bardzo były w planie Darii, bo w sumie to nie bardzo chciała mieć w ogóle, a na pewno nie tak młodo. W końcu zwierzyła się Grześkowi, a właściwie wymyśliła historię, o tym jak to jako nastolatka została brutalnie zgwałcona czego skutkiem jest bezpłodność. W rzeczywistości brała po prostu tabletki.

Gdy mi to opowiedziała, nawet jak dla mnie granica została przekroczona. Powiedziałam jej, że co jak co, wszystko mogę zrozumieć, ale tu już robi komuś zwyczajne świństwo i go oszukuje. Daria jeszcze trochę się broniła, że to na teraz, bo może kiedyś też zapragnie dziecka i wtedy zdarzy się w mniemaniu Grześka cud i tym bardziej się ucieszy. Mimo wszystko dla mnie to było za dużo, powiedziałam jej, że niestety, ale po prostu, choć zawsze wiedziałam, że ma zadatki na manipulantkę, to to już dla mnie za dużo i po prostu nie mam ochoty się z nią zadawać.

Niestety, tu wychodzi mój brak silnej woli i mimo wszystko przywiązanie do Darii, bo choć kontakt osłabł to nadal był. Nie ufałam jej, jak mogłabym zaufać komuś, kto okłamuje własnego męża, ale jednak sporadycznie rozmawiałyśmy czy nawet spotkałyśmy się na kawę. Szczerze, Daria zrobiła się po prostu nudna. Jako, że większość wspólnych znajomych się od niej odwróciła, a życie jak żona biznesmena nie było jak w amerykańskich filmach, gdzie damy z wyższych sfer spędzają czas na grze w tenisie i zakupach (większość żon jego kolegów pracowała i zajmowała się dziećmi i żadna też nie miała ochoty zadawać się z kilkanaście lat młodszą Darią), to Daria ograniczała się do tego, co sobie ostatnio kupiła albo gdzie jadą na wakacje.

Ale i to się skończyło, bo Grzesiek w końcu znalazł te nieszczęsne tabletki antykoncepcyjne. Daria czasowo wywinęła się mówiąc, że to tylko leczniczo na jakieś zmiany na jajnikach. Nie wiem, czy Grzesiek jej uwierzył, w każdym razie kilka miesięcy później oświadczył Darii, że jej nie ufa, nie przekonuje go rzekoma bezpłodność, a poza tym nie jest taka, jak wtedy, gdy ją poznał, zrobiła się leniwa, nudna i nieprzyjemna i wydaje kasę bez opamiętania.

Ostatecznie skończyło się na rozwodzie, na którym Daria i tak nieźle wyszła, ale jednak poziom życia już nie ten. Gdy mi o tym zaraportowała to powiedziałam jej wprost, że w ogóle jej nie współczuję, a wręcz cieszę się, że dostała po tyłku, a Grzesiek się z tego małżeństwa wymiksował. Daria się zaśmiała i skwitowała, że ona ostatniego słowa jeszcze nie powiedziała, musi tylko Grześka jeszcze raz uwieść i zaciążyć i wtedy wróci do niej. Bo ostatecznie to już lepiej z bachorem żyć w luksusie niż bez bachora i bez luksusów.

Póki co plan nie wypalił i mam nadzieję, że nie wypali. Z Darią kontaktuję się rzadko, ale jeśli już, to radzę jej, żeby po prostu zaczęła żyć swoim życiem i je sobie ułożyła w uczciwy sposób.

Zastanawiacie się pewnie, czemu dalej mam z nią kontakt, bo opisałam ją jako okropną osobę. Ale jak napisałam, znam ją od podstawówki, ma też wiele pozytywnych cech. Zawsze była odważna, dziarska, ale też pomocna, pomysłowa, inteligentna i bardzo mi szkoda, że marnuje swój potencjał knując jakieś intrygi jak się lenić na czyjś koszt. Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze pójdzie po rozum do głowy i choć jej już nie ufam na tyle, aby nazwać ją przyjaciółką, to nadal jej dobrze życzę.

oszustwa i klamstwa

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 141 (161)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…