Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90290

przez ~leniuszysko ·
| Do ulubionych
Niestety, wbrew planom nie uwolnię się od obowiązków domowych.

Ostatnio zdecydowanie poprawiła nam się sytuacja finansowa - postanowiliśmy zainwestować w panią sprzątającą, aby porzucić niewdzięczne i nielubiane obowiązki domowe na rzecz czasu z dziećmi.

Na rynku takich usług się nie znamy - wyszliśmy z założenia, że wszystko jest kwestią dogadania się. Po kilku nieudanych próbach zatrudnienia kogoś dajemy sobie spokój.

1. Pierwsza pani - wchodzi do mieszkania i zaczyna komentować
- Ło matko święta, ale tu syf, ło mój borze, czy wy tu w ogóle nie sprzątacie? Ło jesu, jaki kurz, ło pani, a jakie tu zacieki! Pani, ja tu tydzień potrzebuje, żeby to do porządku doprowadzić!

Dziękuję, do widzenia. Ja nie chcę pani rady i oceniania, tylko wykonania zlecenia.

2. Przedstawiam kolejnej pani zakres obowiązków, dwa razy w tygodniu standardowe sprzątanie - odkurzanie, mycie podłóg, sprzątanie kuchni i łazienki, starcie kurzy z mebli, raz na miesiąc rozmrożenie i umycie lodówki oraz piekarnika, umycie szafek w środku i mycie okien. Poprosiłam panią o wycenienie godziny pracy przy takim zakresie obowiązków. 30zł.

Gdy przyszło to pierwszego mycia lodówki i okien okazało się, że to kosztuje extra. To znaczy normalnie stawka godzinowa tylko razy dwa bo to niestandardowe zadania. Powiedziałam pani, że przecież przedstawiłam jej zakres obowiązków i prosiłam o podanie stawki za wszystkie obowiązki i takie rzeczy mówi się na początku, a nie po wykonanej robocie. Kobieta narobiła rabanu, że chcemy są wykorzystać i jesteśmy nowobogackimi dziadami.

3. Kobieta, z którą mieliśmy rozliczać się za godzinę, a nie od wykonanych czynności. Pani oceniła, że w konkretny dzień dany zakres zadań zajmie jej 4 godziny. Skończyła po dwóch, ale oczekiwała, że zapłacimy za cztery. Gdy przypomniałam, że to ona chciała rozliczać się godzinowo, stwierdziła, że może i tak, ale jeszcze powinniśmy dać premię za szybkie wykonanie roboty.

4. Kolejna pani uwinęła się tak szybko, jak niechlujnie. Zapłaciłam jej normalnie za pracę, ale zwróciłam uwagę, że jak dla mnie to zrobione jest to na odwal się i jeśli taki jest standard jej pracy to się nie dogadamy. Kobieta wyskoczyła do mnie z pyskiem, że jak chce mieć tip-top to mam sobie to sama robić, a nie ludzi wykorzystywać.

5. Kolejnej kandydatce powiedziałam jasno i wyraźnie, że ma nie robić prania - a to dlatego, że mam mnóstwo bardzo delikatnej odzieży bez metek z instrukcją prania i wolę to robić sama, aby niczego nie zniszczyć. Co robi pani drugiego dnia pracy? Pranie! Moje białe, delikatne bluzki wyprane z dresami męża i ufajdanymi farbkami, kolorowymi T-shirtami dzieci. Bluzki częściowo zafarbowane i pokurczone. A pani się tłumaczy, że ona nie mogła patrzeć jak się z tego kosza już wylewa i powinnam jej podziękować, że zrobiła dodatkową robotę za darmo.

6. Ta sama pani pierwszego dnia pracy oczekiwała, że zostawimy jej klucze i opuścimy mieszkanie dla jej komfortu pracy. Twierdziła, że to standard i właściwie za naszą obecność w mieszkaniu powinna policzyć więcej.

Dodatkowa kasa chyba pójdzie na porządny urlop, bośmy się strasznie tymi doświadczeniami zmęczyli.

panie sprzatajce

Skomentuj (35) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 156 (164)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…