Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#90296

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mój mąż kocha każde żywe stworzenie.

Autentycznie KAŻDE.

Nie zabije komara ani muchy. Odpędza, odgania aż insekt odleci.

Mamy 3 koty, które mąż hołubi niemalże bardziej od własnych dzieci, typu karma do wyboru, bo każdy z trzech pupili lubi inna karmę, co jest skrupulatnie przestrzegane.

Mam arachnofobię. Pająków boję się panicznie od wczesnego dzieciństwa. Do tego stopnia, że metrowym kijem stworzenia nie tknę. Na widok przedstawiciela tego gatunku mogę tylko wrzeszczeć i uciekać na oślep. Nie na to nie poradzę. Żadne rozumne argumenty nie przemawiają. Tak mam i już. Nie ma znaczenia, czy to maleńki pajączek czy wielkie bydlę. Pająk is pająk i już.

Niestety, mieszkamy na parterze wieżowca. Czyli siłą rzeczy insekty długiej drogi nie mają.

Pewnego, pięknego wiosennego wieczoru wchodzę do sypialni i na szafce widzę… był ogromny!

Rozdarłam się nieprzytomnie wzywając mojego rycerza do zabicia smoka.
Rycerze przybył na moje wołanie.

Zahamował przed drzwiami sypialni, spojrzał i wykrzyknął:
„Jaki piękny”!

Po czym wziął stworzenie W RĘKĘ i wyrzucił przez balkon, by nie stała mu się krzywda.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (30)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…