Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90324

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Od ponad roku chodzę do pewnego salonu kosmetycznego na manicure hybrydowy, bo sama mam dwie lewe ręce do malowania paznokci. Zawsze byłam zadowolona z efektów, miejsce sprawia wrażenie czystego, profesjonalnego i moja manicurzystka również - miałyśmy dobry kontakt, rozmowa o pierdołach się kleiła.
Aż do wczoraj...

Siedzę sobie w fotelu, babeczka opracowuje mi skórki jak co wizytę i nagle jedną bierze do ręki i najzwyczajniej w świecie wcina. Zamurowało mnie, nie byłam nawet pewna, że naprawdę to widziałam, ona najspokojniej w świecie kontynuuje pracę. Sama chyba sobie nie mogłam uwierzyć, do końca wizyty rozważałam, czy mam jakieś delirium, czy to stało się naprawdę. Zapłaciłam, wyszłam i wiem, że nie wrócę.

Teraz tylko zastanawiam się, kto jest bardziej piekielny: kobieta, która poczęstowała się moim naskórkiem, czy ja pierdoła, że nie spytałam, co jej odjaniepawliło, ale szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam, jak w takiej sytuacji zareagować, wgniotło mnie w siedzenie zwyczajnie. Może ma jakiś problem, natręctwo i fajnie, gdyby się o tym dowiedziała, bo następny posiłek może zaszkodzić jej zdrowiu lub skompromitować w szerszym gronie, ale nie mam możliwości skontaktować się z nią anonimowo, więc pozwolę sobie milczeć na wieki.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 86 (108)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…