Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90415

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Prawdopodobnie dodaję tę historię za wcześnie, bo jeszcze nie mam oficjalnej diagnozy, ale od paru dni mnie nosi.

Moja córka, obecnie dwunastoletnia, wyraźnie przeżywa jakieś problemy. Odkąd poszła do szkoły z roku na rok jest coraz gorzej, coraz trudniej. Ma kłopoty, żeby w ogóle zmusić się do nauki. Odnoszę wrażenie, że ona samą siebie za uszy przeciąga z klasy do klasy, przy OGROMNYM wsparciu obecnych nauczycieli.

Byłam z nią w poradni PP, zrobili kilka testów i dali obowiązkowe skierowanie do psychiatry. Psychiatra pogadał, popatrzył, dał papierek, że wszystko ok. Psycholog z poradni pogadał, popatrzył, przeczytał papierek od psychiatry i wystawił opinię. Opinię na ludzki język można przetłumaczyć mniej więcej tak:
"Uczennica bystra, inteligentna, wygadana, ale leniwa i niedopilnowana. Pilnować, nie popuszczać, będzie lepiej."

Zaczęłam "pilnować, nie popuszczać". I ona i ja męczyłyśmy się tym strasznie, nie wiedziałam dlaczego. Histerie, wrzaski, były na porządku dziennym. W szkole nauczyciele raportowali to samo, a nawet gorzej, bo do mnie przynajmniej dzieciak nie mówi, że "lepiej żebym się już w ogóle nie odzywała".

Zaczęłam szukać rady na własną rękę. Zupełnie przypadkiem trafiłam na tiktoku na filmik pokazujący, jak wygląda ADHD u osób dorosłych. Zainteresowało mnie to, zaczęłam się zagłębiać w ten temat. Wyszło mi, że zarówno ja, jak i moja córka możemy mieć ADHD. Nie to najbardziej stereotypowe, bo stereotypowy dzieciak z ADHD to chłopiec rozwalający wszystko dookoła, tylko inną postać. Bo są trzy postacie ADHD, jak się dowiedziałam.

Postanowiłam iść do psychologa prywatnie. Znalazłam odpowiednie miejsce, zasiadłam w fotelu naprzeciwko prześlicznej kobiety, chwilę pogadałyśmy, a potem przeczytałam jej na głos opinię od wychowawcy. Sama nie chciała czytać, bo "zajmie się papierami, a powinna mną" a ja wiedziałam, że wychowawczyni ujęła wszystkie objawy zwięźle i konkretnie, czego ja nigdy nie umiałam.

Przy każdym zdaniu pani psycholog kiwała głową i powtarzała "klasyczne ADHD. Książkowe objawy. No tak. Książkowe". Rozmowę zakończyłyśmy konkluzją, że potrzebna terapia i najprawdopodobniej leki. Najlepiej nam obydwóm. A w ogóle to dziwne, że w poradni PP nie rozpoznali ADHD po tak OCZYWISTYCH I KSIĄŻKOWYCH objawach. Następna wizyta już z dzieckiem, zaczniemy się zastanawiać nad terapią.

I wyjaśnijcie mi proszę, jak to jest: Płaci człowiek podatki, płaci składki. A jak chce, żeby go zdiagnozowali i zaczęli leczyć, to i tak musi iść prywatnie...

poradnia adhd

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 136 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…