Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90432

przez ~nucia ·
| Do ulubionych
Wahałam się czy opisać tu poniższą historię, bo jej podstawą jest podsłuchana mimowolnie rozmowa. Na ogół nie oceniam ludzi na podstawie strzępków rozmów, ale tu miałam wątpliwą przyjemność przysłuchiwać się prawie 2 godziny i choć nie znam tych osób, ciężko mi sobie wyobrazić, aby było coś, co sprawiłoby, że nagle uznałabym te rozmowy za... powiedzmy mniej przerażające.

Mianowicie jechałam sobie w zeszłym tygodniu pociągiem. Już na drugiej stacji dosiadły się do mnie trzy kobiety, dwie w średnim wieku i jedna młodsza. Z rozmowy wywnioskowałam, że są to dwie koleżanki czy jakieś krewne i córka jednej z nich.
Panie trajkoczą w najlepsze, jedyne co mi z początku przeszkadzało to rynsztokowy język, ale cóż, głupia ja nie pomyślałam o zabraniu słuchawek czy stoperów, no to znoszę to w milczeniu.

W pewnym momencie rozmowa kobiet zeszła na tematy szkolne, gdyż młodsza kobieta najwyraźniej chodziła jeszcze do szkoły, choć wyglądała raczej na studentkę. Panie nazwijmy sobie Matka, Koleżanka i Córka.
M: Ale słuchaj, ta krowa Malinowska, ta od polskiego to jest taka idiotka, że szok. No po prostu durna baba, ona mi mówi, że niby cała klasa lektur nie czyta! No może nie czyta, ale co to? Ciekawszych rzeczy do roboty nie ma? Oni i tak już po 6-7 lekcji mają i jeszcze książki mają czytać? Ja też nie czytałam i co? Normalnie szkołę skończyłam, na studia poszłam i co, na ludzi wyszłam? Już tak się wściekłam ostatnio na zebraniu powiedziałam, żeby już dała tym dzieciom spokój, że są ważniejsze rzeczy, no naprawdę.
K: Aaaa, Malinowska. To taka taka ruda, nie? A to mój Maciek też miał z nią lekcje, no walnięta, fakt. Wiesz, że ona podobno dwójkę dzieci? A ja nigdy ich nie widziałam
M: Taaa... ma. Kto by taką chciał r'chać, jakoś w to nie wierzę
C: Mamo, ma, ale takie małe dzieci, nawet do szkoły jeszcze nie chodzą
M: To pewnie adoptowane, kto by taką babę chciał
K: Ale ty wiesz, że jeszcze gorsza to jest ta Zielińska
M: To ta co zawsze w tych długich sukienkach chodzi, w takim warkoczu?
K:No
M: O, to ja nienawidzę tej baby. Okropna jest, straszna! To znaczy nie znam jej, ale jak już widzę te jej sukieneczki i tego warkocza ciasnego to widać, że powalona!
K: No powalona
C: Mama, a wiesz, że mi Kasia opowiadała, że ona kiedyś im zaczęła na lekcji mówić, że trzeba siebie akceptować i że dziewczyny nie powinny się tak młodo sobie rzęs robić i paznokci?
M: No widzisz! Walnięta, co ona może wiedzieć o urodzie, zakonnica taka.
C: Noo, bez kitu. A w ogóle mama to mnie zapisz na przyszły tydzień do pani Basi, bo już paznokcie muszę zrobić. Ale żeby jakoś przed egzaminami było, bo już mam takie długie, że mi się ciężko długopis trzyma.
M: No, a na rzęsy też?
C: A na rzęsy to może po egzaminach
K: No, ja też muszę do Basi iść tu brwi i usta poprawić, zobacz jak to wygląda, ale to takie pieruńsko drogie jest
M: A nic mi nie mów! Zobacz, dwa razy w miesiącu ja na paznokcie, ja na rzęsy i tak samo Elizka dwa razy w miesiącu to już się 1000zł robi. A gdzie jest pedicure, a gdzie fryzjer. No już ledwo nam starcza, w tamtym miesiącu to przed wypłatą od matki pieniądze pożyczałam. I jeszcze Arek mnie wkurzył, bo za prąd nie zapłacił, niby mu z wypłaty nie starczyło. Teraz nie wiem, może się uda nadrobić w tym miesiącu, ale widzisz ona znowu potrzebuje 300zł za tydzień na paznokcie i rzęsy.
C: No teraz mówisz, jakby to była moja wina, a sama sobie wtedy kupiłaś torebkę za 300zł, jak niby miałaś ostatnie pieniądze na zakupy!
M: No i co? Babcia dała jedzenie to zostało, ja też mam prawo do jakichś przyjemności
C: A nie zapomnij, że mi obiecałaś, że będę mogła sobie usta zrobić, jak egzaminy dobrze zdam
M: Ech, no wiem, wiem, mam na uwadze, znajdziemy gdzieś tanio
C: No, raczej nie u Baśki, bo ona powiedziała, że niepełnoletnim nie robi, nawet jak zgodę rodzice podpiszą
M: A widzisz jaka głupia c*pa, a co jej do tego, jak ja się zgadzam i płacę to co ona ma do gadania. Tej to też już odwala
K: No odwala. Mi ostatnio powiedziała, że jakiejś klientce odmówiła makijażu dla córki, że takich małych dzieci nie maluje. A co ją to właśnie obchodzi? Jak dziecko z matką przychodzi?
M: No, właśnie, właśnie...

Wnioski? Puenta? Nie mam. Miałam wrażenie, że słucham rozmów bohaterek memów. Przecież tacy ludzie nie istnieją...

pociag

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 210 (234)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…