Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90434

przez ~kikimolly ·
| Do ulubionych
Czasem widzę tu lub na facebooku różne historie o tym, jak rodzina kłóci się o spadek albo majątek i niestety do podobnej historii doszło w mojej dalszej rodzinie.
Ciocia i wujek posiadali domek na wsi i niewielkie dwupokojowe mieszkanie w pobliskim mieście.

Dopóki ich dzieci mieszkały w domu rodzinnym, mieszkanie było wynajmowane. Potem przez jakiś czas zamieszkiwała w nim ich najstarsza córka, młodszy syn przeprowadził się na studia do stolicy województwa. Gdy najstarsza siostra przeprowadziła się z mężem na swoje, chęć zajęcia mieszkania wyraziła najmłodsza córka, na co rodzice przystali. Dziewczyna wówczas 22-letnia wprowadziła się tam ze swoim chłopakiem.

Niestety, wujek zmarł, a mieszkanie jego połowę mieszkanie odziedziczyła po części ciocia, a po części dzieci. Niestety, niewiele później ciocia A odkryła, że córka i jej partner bardzo zaniedbali mieszkanie, wyhodowali grzyba, poniszczyli wyposażenie. Usiłowała wymusić na nich niezbędne naprawy i większość dbałość o mieszkanie, na co córka odparła, że co się matka czepia, toż to jej (córki) własność.

I od tego zaczęła się wojna. Najmłodsza córka była święcie przekonana, że skoro jest ostatnia w kolejce, to mieszkanie przypadnie jej na własność. Jej mama i rodzeństwo mieli zgoła odmienne zdanie. Najmłodsza postanowiła w konflikt wciągnąć swoją ciocię, a moją mamę, która też wykazała się piekielnością, bo zaczęła usilnie namawiać swoją siostrę do podarowania córce mieszkania (moja mama zawsze uwielbiała moją kuzynkę z niezrozumiałych powodów). Konflikt trwał, aż w końcu najmłodsza kuzynka zaczęła matkę obwiniać za problemy w swoim związku, bo okazało się, że jej chłopak cały czas był przekonany, że mieszkanie niechybnie przypadnie im, a gdy okazało się, że może być inaczej, zaczął grozić partnerce zerwaniem.

Najmłodsza kuzynka zaczęła więc wywierać na matce presję, że skoro nie może dostać mieszkania, to chce chociaż dom na wsi po śmierci matki. O tyle było to przykre, że ciocia miała wtedy jakieś 55 lat, czyli babka całkiem młoda. Ciocia odparła, że na razie o śmierci nie myśli i nic nie będzie obiecywać. Co odparła kuzynka? Że przecież nie muszą czekać aż do śmierci, matka może już iść na wcześniejszą emeryturę i przeprowadzić się albo do swojej siostry (mojej innej cioci), która mieszka z mężem w sąsiedniej wsi w dużym domu albo najlepiej do jakiegoś domu opieki. Ciocia urażona tymi słowami poprosiła córkę o pójście na swoje - kazała wyprowadzić się z mieszkania, nie pozwoliła wrócić do domu. Powiedziała, żeby córka musi się nauczyć pokory.

I poniekąd tak się stała, gdyż córkę zostawił partner, a ze skromnej pensji mogła sobie pozwolić tylko na wynajem niewielkiego pokoju. Żyje bardzo skromnie i po początkowej fali złości na matkę, powoli zaczyna wykazywać oznaki zdrowego rozsądku i odnowiła kontakt z rodziną.

rodzina

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (162)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…