Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90442

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mama z tatą mają w ogródku kilka "skrzyń" (nie mam pojęcia jak się to fachowo nazywa), w których uprawiają truskawki, marchew czy co tam chcą. Nie jest to wielkie pole, a kilka prostokątów. Plonów dużo nie ma, ale jaka satysfakcja dla moich rodziców.
No i super.

A przynajmniej tak było póki do domu na przeciw nie wprowadzili się "nowi" sąsiedzi w składzie: młode małżeństwo, dwójka dzieciaków i bezczelny rudy kot.

Żadne z nas kotów nie lubi, ja z moim ojcem szczególnie, więc tym bardziej działa nam to na nerwy.
O co konkretnie chodzi?

Cholerny sierściuch bezczelnie wchodzi na posesję rodziców, z grządek urządził sobie kuwetę. O śladach pazurów na tarasie, masce auta itp. już nie wspomnę.

Mamy psa. Kot się go nie boi, co najwyżej wejdzie tam gdzie pies go nie sięgnie.
Wody z węża z ogrodowego też się nie boi.
Cytrusy, lawenda i specyfiki na odstraszanie nie działają.

Oczywiście jak tylko problem, za przeproszeniem, obsranych warzyw się pojawił to rodzice prosili sąsiadów żeby kudłacza trzymali w domu. Sąsiedzi zbywają i twierdzą, że "to tylko kot i właściwie o co moim rodzicom chodzi".

Żeby było jeszcze zabawniej to inni sąsiedzi również sprawili sobie kota. Także rudego, ale dużo grubszego. Ten też postanowił nas odwiedzać i załatwiać swoje potrzeby między warzywami. Rozmowa z kolejnymi sąsiadami i znów brak efektu. "Skąd wiecie że to nasz kot? Niemożliwe żeby Puszek to zrobił."

Nie wiem jak to jest w Polsce, ale akcja ma miejsce w Szwecji. A u Szwedów ponoć widnieje taki zapis w prawie: "kot to wolne zwierzę może chodzić gdzie chce".

(Wyczytane na szwedzkim forum, gdy próbowałem znaleźć jakieś rozwiązanie w necie).

Biorąc pod uwagę bardzo restrykcyjne podejście Szwedów do psów to gdyby sytuacja się odwróciła i labrador rodziców załatwiłby się w piaskownicy dzieciaków na terenie sąsiadów to zaraz przyjechałby ktoś z urzędu i w najlepszym wypadku dowalił rodzicom mandat.

Może następnym razem jak odwiedzę rodziców, to zacznę zbierać prezenty, które zostawia kot i podrzucę sąsiadom do skrzynki na listy albo właśnie piaskownicy...

Ma ktoś jakieś pomysły? Serio mam dość patrzenia na smutną mamę kiedy po raz kolejny zwierzak załatwia się na efekty jej pracy.

koty sąsiedzi

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 84 (108)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…