Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91281

przez ~shopassistent ·
| Do ulubionych
Pracowałam kiedyś w sklepie odzieżowym w galerii handlowej, ale dziś taka, która utkwiła mi mocno w pamięci i często ją przytaczam, gdy ktoś mnie pyta czy nie chciałabym wrócić do pracy w handlu.

Nie, nie chciałabym, a jednym z powodów są tego typu klienci.
Do sklepu często przychodziła kobieta 25-30 lat, kupowała rzeczy za kilka stów, a w dozwolonym terminie większość oddawała. Standardowo sprawdzano stan rzeczy i metki. Czasem rzeczy były przybrudzone lub lekko śmierdzące, ale polityka firmy nakazywała także takie rzeczy przyjmować, bo takie wady mogą powstać już w sklepie podczas przymierzenia. Wszyscy pracownicy przypuszczali, że kobieta zwyczajnie wypożycza sobie rzeczy, ponosi raz i oddaje. Jako szeregowi pracownicy nie mogliśmy z tym zrobić, bo kierownictwo wolało to tolerować niż narazić się na negatywne opinie.

Pewnego dnia, gdy byłam na sklepie wezwała mnie koleżanka z kasy, abym przyjęła zwrot. Jest i nasza stała klientka.
Standardowo przeprowadzam procedurę i sprawdzam pobieżnie rzeczy, w tym jasne szorty. Zamieram. Spodenki są kolokwialnie mówiąc obsrane. Patrzę na klientkę, ona na mnie i wypala:
- No co? Takie już kupiłam! W domu zauważyłam!
Wybaczcie, ale... tego nie dało się nie zauważyć. To nie była draska. To była wielka brązowa plama na pół dupy. Na jasnym, prawie białym kolorze.

Powiem szczerze, zgłupiałam, postanowiłam zadzwonić do kierowniczki. Znałam politykę firmy, ale to już była gruba przesada. Kierowniczka powiedziała, żebym te spodnie odłożyła i poprosiła, aby klientka przyszła następnego dnia,gdy ona będzie na zmianie.
Klientka oczywiście wykłócała się, że ona nie ma czasu, że w ogóle wstyd takie gacie sprzedać i jeszcze powinna nas oskarżyć za sprzedawanie takiego, nomen omen, gówna.

Niemniej przyszła następnego dnia. Od progu zaczęła się wydzierać na personel, że to skandal, że ona musi znowu przychodzić i wykłócać się o pieniądze.
Kierowniczka z nią porozmawiała i finalnie oddała kasę. Laska wyszła z satysfkacją i głupim uśmieszkiem. Nadal kontynuowała swój proceder.
Nie wiem, co jest gorsze - że ludzie robią takie rzeczy, czy, że w imię nie wiadomo czego sklepy na to pozwalają.

sklep

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 117 (121)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…