Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91282

przez ~Atomowa56 ·
| Do ulubionych
Skoro już o dyskryminacji dzieci pojawiła się mowa, to dołożę do tego swoją cegiełkę.

Pokrótce, byłam wpadką. Rodzice mnie nie planowali, nie chcieli i odczułam to w ich zaangażowaniu w wychowaniu mnie, gdzie bardziej moim losem przejmowała się moja ciocia, mieszkająca dom obok, niż moi rodzice.

Precyzując, głodna nie chodziłam. Ubrana też byłam. Miałam nawet komórkę i laptopa. Dostawałam kieszonkowe w wysokości 5 zł tygodniowo. Według moich rodziców miało mi to zapewnić dobrą egzystencję. W prawdziwym życiu już od kilku lat nie mam z nimi kontaktu, bo zwyczajnie nie chcę i ich nie potrzebuję. Mieszkam za granicą, nie narzekam na obecny mój status.

Jednak moja starsza siostra i brat, chcą na mnie wymóc kontakt z rodzicami. I o ile z bratem mam jeszcze jakiś kontakt, napiszemy coś do siebie, zapytamy o zdrowie etc, tak siostra odzywa się do mnie tylko wtedy gdy coś ode mnie potrzebuje np. gościny albo pożyczki. Kiedyś chociaż siliła się na dwa zdania o przysłowiowej dupie Maryni, dzisiaj od razu wjeżdża z tym, że jedzie na wakacje i akurat w połowie trasy wypada moja miejscowość i chce u mnie spać. Dwa razy się na to nabrałam- teraz mówię że mnie nie ma i podaję adresy hotelu, który z ręką na sercu mogę polecić. Jej wcześniejsze wizyty polegały na tym, że chciała mieć śniadanie jak w hotelu, warunki jak w hotelu i jeszcze darmową taksówkę po moim mieście. Przy tym krytykowała wszystko co możliwe - od mojego jedzenia, po wystrój, czy mojego męża, będącego rodowitym mieszkańcem kraju mojej emigracji, bo nie mówi po polsku.

Wracając jednak do moich rodziców. Pomiędzy mną a starszym bratem jest 10 lat różnicy, a pomiędzy mną, a moja siostrą prawie 15. Z tego powodu cofnę się do tego co pamiętam już świadomie. Siostra poszła na studia, zrezygnowała z nich, bo zaszła w ciążę. Rodzice więc wyprawili jej Wielkie wesele, dali na wkład własny na mieszkanie, kupili rodzinne auto. Do tego wozili jej zakupy, opłacili lekcje przygotowujące do porodu. Mój brat studia skończył i przez ich cały okres za nie płacili mu rodzice. Zarówno siostra, jak i brat, dostawali nowe sprzęty (komórki, komputery czy rzeczy do hobby np. zestawy farb, pędzli i aparat cyfrowy dla siostry, a dla brata najpierw wszystko związane z piłką nożną, a potem udzielaniu się w bractwie rycerskim).

Każdy ich sukces był pokazywany w rodzinie, czy podnoszony, że są tacy mądrzy i ogarnięci. O mnie było tylko tyle, że się dobrze uczę. Nawet gdy dostałam się do etapu wojewódzkiego z konkursu z historii, powiedzieli, że to nic szczególnego, bo brat też się dostawał na takie zawody.

Sukcesy świętowała ze mną ciocia. Już będąc dorosłą dowiedziałam się, że rodzice chcieli oddać mnie na jej wychowanie, bo sami byli na to za starzy (nie mieli jeszcze 40 lat gdy się urodziłam). Ciocia przyznała mi jedno, że myślała, że zabierając mnie od rodziców i rodzeństwa zrobi mi krzywdę, ale po czasie stwierdziła, że to by było dobre dla nas wszystkich. Niestety w tamtym momencie miała długi, które zostawił jej mąż w spadku, żyła sama od 1 do 1, dopiero co pozbierała się po śmierci męża i na mnie nie miała nic poza czasem i uwagą.

Nie wchodząc w szczegóły, zawsze czułam się jak dodatkowy nadbagaż. Niby miałam wszystko, nawet pretensje o to, że późno wracam, ale brakowało mi w tym uczucia. Gdy miałam problemy, zbywano je, że to nie są jeszcze problemy, bo zobaczę jak będę dorosła.

Na półmetek nie poszłam, bo rodzice stwierdzili, że składka w wysokości 200 zł jest za duża. Jako jedyna osoba z naszego rocznika nie miałam co opowiadać. Gdy skończyłam 18 lat od razu poszłam do pracy dorywczej w sklepie z ciuchami, żeby zaoszczędzić na studniówkę. I dobrze, że to zrobiłam, bo rodzice uznali to za fanaberię. Moje rodzeństwo miało duże 18 ze znajomymi w lokalu, ja dostałam imprezę rodzinną na działce i pozwolenie na zaproszenie kilku znajomych. Potem rodzice wypominali mi, że moi znajomi zachowywali się niestosownie i cytujac "jak dzieci".

Wspomniałam o tym, że miałam telefon i laptopa. Dostałam je dlatego, że mój brat dostał nowe i mi swoje oddał. Laptop chodził na tyle źle, że pisanie wypracowań zajmowało mi sporo czasu, bo Word potrafił się kilka razy zaciąć.

Gdy wybrałam swoje przedmioty na maturę i kierunek studiów, zostałam przez rodziców skrytykowana, że po tym kierunku będę bezrobotna. Nie podobało im się to, że nie dostałam się do akademika, bo rodzice mieli za duże dochody. Musieli płacić mi więc za pokój. Po pierwszym roku dostałam stypendium naukowe i stwierdzili, że już mogę się sama utrzymać. Wynegocjowałam, że dadzą mi na pokój do licencjatu, a potem mam radzić sobie sama.

Na studiach poznałam męża, który przyjechał na wymianę. Oczywiście też nie spodobał się rodzicom, bo zamiast znaleźć sobie Polaka biorę jakiegoś obcokrajowca.

Ślub to były następne cyrki. Robiliśmy skromną uroczystość i na świadka poprosiłam moją ciocię. Moi rodzice nie chcieli przyjść, bo powinnam wziąć siostrę, z którą już wtedy nie miałam prawie kontaktu. Siostra oczywiście się nie pojawiła. Ciocia chciała zrezygnować, ale przekonałam ją, że to ją chcę mieć obok siebie w tym ważnym dla mnie dniu, bo tylko dzięki niej moje dzieciństwo było znośne.

I tak oto przychodzimy do dnia dzisiejszego. Rodzice nie wiedzą skąd u mnie żal, mimo że im mówiłam o tym. Liczyłam że może po moich słowach będą mieć refleksję na temat ich wychowania. Niestety według nich wszystko było dobrze, a mi się w dupie poprzewracało. Ocenili, że mnie przecież wspierali i dawali pieniądze. Spytałam się więc ich o prostą rzecz. Przy jakiej ulicy i jakiej miejscowości mieszkam? Podali zupełnie inny adres, mimo że mój im wysyłałam i ich do siebie zaprosiłam, aby spróbować naprawić relacje.

Za poradą terapeuty, ograniczyłam z nimi kontakt. Zaczęłam też zbierać dokumenty, aby w razie czego wybronić się od opieki nad nimi, czy alimentów. Nie będę zmieniać swojego życia dla kogoś, kto przez całe dzieciństwo dał mi jasno sygnał, że jestem kolejnym kołem u wozu. I pewnie dla części komentujących będę piekielna, bo podobnie jak moi rodzice, wyjdą z założenia, że skoro nie bili, nie molestowali i nie zamykali w komórce pod schodami, to byli super rodzicami. Moim rodzicem jest jednak ciocia, z którą do dzisiaj mam kontakt i regularnie zapraszam do mnie.

Rodzina

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 194 (224)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…