Parę lat temu pracowałam na lotnisku. Obsługiwałam pasażerów na locie czarterowym (z biura podróży), destynacja nieistotna, istotne jest natomiast to, że wymagany był paszport ważny jeszcze co najmniej pół roku od daty wylotu.
Do mojego okienka podeszła rodzina 2+2, wzięłam od nich paszporty i sprawdzam, czy wszystko w porządku. Niestety, paszport ojca niedługo tracił ważność. Informuję o tym rodzinkę, no niestety, pan na tym paszporcie nie poleci. Standardowo, próby negocjacji, niedowierzanie, ale w końcu przyjęli do wiadomości.
Dzieci zawiedzione, małżonka jeszcze chyba nie dowierza, ale mąż wpada na pomysł:
- Kochanie, to może sama z dziećmi polecisz? Należą ci się te wczasy, dzieci będą zadowolone, nie ma sensu byście rezygnowali z tego przez moje niedopatrzenie!
Podyskutowali chwilę, ale po chwili żona dała się przekonać i jeszcze raz podeszła do odprawy, tym razem tylko ona z dziećmi.
Przykra, ale w miarę normalna sytuacja.
I taka by była, gdyby nie odprawa kilka godzin później, gdy przy okienku obok mojego usłyszałam znajomy głos.
Tak, do mojego kolegi, na odprawie na zupełnie inny lot, podszedł kochający mąż i ojciec tamtej rodzinki. Czule obejmując ramieniem i całując zupełnie inną panią.
Do mojego okienka podeszła rodzina 2+2, wzięłam od nich paszporty i sprawdzam, czy wszystko w porządku. Niestety, paszport ojca niedługo tracił ważność. Informuję o tym rodzinkę, no niestety, pan na tym paszporcie nie poleci. Standardowo, próby negocjacji, niedowierzanie, ale w końcu przyjęli do wiadomości.
Dzieci zawiedzione, małżonka jeszcze chyba nie dowierza, ale mąż wpada na pomysł:
- Kochanie, to może sama z dziećmi polecisz? Należą ci się te wczasy, dzieci będą zadowolone, nie ma sensu byście rezygnowali z tego przez moje niedopatrzenie!
Podyskutowali chwilę, ale po chwili żona dała się przekonać i jeszcze raz podeszła do odprawy, tym razem tylko ona z dziećmi.
Przykra, ale w miarę normalna sytuacja.
I taka by była, gdyby nie odprawa kilka godzin później, gdy przy okienku obok mojego usłyszałam znajomy głos.
Tak, do mojego kolegi, na odprawie na zupełnie inny lot, podszedł kochający mąż i ojciec tamtej rodzinki. Czule obejmując ramieniem i całując zupełnie inną panią.
lotnisko
Ocena:
119
(129)
Komentarze