poczekalnia
Skomentuj
(7)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Nie wiem, co skłoniło dzisiaj rano nieznanego mi starszego pana, żeby podejść do mnie na przystanku autobusowym.
Ale podszedł i zaczął się nieprzerwany słowotok. On ma 77 lat, a nie wygląda! Na przystanku siedzą pewnie młodsi od niego, a on by ich 5 razy przeskoczył! On jest emerytowanym lekarzem, co on się naćpanych naoglądał. A te stare baby pogarbione, z wózkami łażą! Nawet nie dało się wtrącić słowa... Wszystkiego tu nie piszę, trwało to z 3-4 minuty, ale w tym czasie poznałam zdecydowanie za dużo jego poglądów na świat i życie.
Pierwszy raz człowieka spotkałam. Powiedział, że mieszka na osiedlu od pół roku. Oby to był pierwszy i ostatni raz... a najciekawsze jest, że ten emerytowany Adonis z bożej łaski ma 3 zęby. Wybaczcie dosłowność wpisu, ale facet mnie rozwalił. Krytykował wszystkich, ale jak się spojrzało na jego twarz, to brał pusty śmiech. Do autobusu wsiadłam innymi drzwiami i przeczepił się do jakiejś innej osoby.
Małe (albo i nie) dopowiedzenie.
Nie mam nic przeciwko pogawędkom z nieznajomymi. Pracuję w miejscu, gdzie często rozmawiam z kimś obcym, o życiu, o chorobach, o czymkolwiek i jest ok. Problem z tym panem polegał na tym, że my nie rozmawialiśmy. On mówił do mnie tonem kategorycznym i niestety stanął zdecydowanie za blisko, a nawet próbował się zbliżyć jeszcze bardziej. Ja rozumiem, że może i jest samotny (wspomniał, że żona zmarła, a córka gdzieś za granicą), ale jednak jechał gdzieś do pracy... i są granice, których inteligentny człowiek nie powinien przekraczać. A ja poczułam się bardzo niekomfortowo w tej sytuacji i z ulgą pożegnałam pana.
Ale podszedł i zaczął się nieprzerwany słowotok. On ma 77 lat, a nie wygląda! Na przystanku siedzą pewnie młodsi od niego, a on by ich 5 razy przeskoczył! On jest emerytowanym lekarzem, co on się naćpanych naoglądał. A te stare baby pogarbione, z wózkami łażą! Nawet nie dało się wtrącić słowa... Wszystkiego tu nie piszę, trwało to z 3-4 minuty, ale w tym czasie poznałam zdecydowanie za dużo jego poglądów na świat i życie.
Pierwszy raz człowieka spotkałam. Powiedział, że mieszka na osiedlu od pół roku. Oby to był pierwszy i ostatni raz... a najciekawsze jest, że ten emerytowany Adonis z bożej łaski ma 3 zęby. Wybaczcie dosłowność wpisu, ale facet mnie rozwalił. Krytykował wszystkich, ale jak się spojrzało na jego twarz, to brał pusty śmiech. Do autobusu wsiadłam innymi drzwiami i przeczepił się do jakiejś innej osoby.
Małe (albo i nie) dopowiedzenie.
Nie mam nic przeciwko pogawędkom z nieznajomymi. Pracuję w miejscu, gdzie często rozmawiam z kimś obcym, o życiu, o chorobach, o czymkolwiek i jest ok. Problem z tym panem polegał na tym, że my nie rozmawialiśmy. On mówił do mnie tonem kategorycznym i niestety stanął zdecydowanie za blisko, a nawet próbował się zbliżyć jeszcze bardziej. Ja rozumiem, że może i jest samotny (wspomniał, że żona zmarła, a córka gdzieś za granicą), ale jednak jechał gdzieś do pracy... i są granice, których inteligentny człowiek nie powinien przekraczać. A ja poczułam się bardzo niekomfortowo w tej sytuacji i z ulgą pożegnałam pana.
Przystanek autobusowy
Ocena:
27
(61)
Komentarze