Jakiś czas temu, a z 10 lat już będzie, pewna pani postanowiła mieć potomstwo. Nic dziwnego by w tym nie było gdyby nie to, że owa pani dobiegała sześćdziesiątki. Ale widocznie bardzo jej na dzieciach zależało, bo postawiła na swoim, zaszła w ciążę i urodziła bliźnięta.
Po porodzie sprawa zrobiła się głośna, bo nagle wyszło na jaw, że pani nie ma za co żyć i z czego dzieci utrzymać. Dysponuje, bowiem, jedynie bardzo cienką emeryturką. Co prawda - mówiła - dzieci są z wielkiej miłości, ale nazwiska ojca nie poda i o alimenty nie wystąpi.
W tej sytuacji znane pani środowisko zwarło poślady i jakąś tam pomoc finansową pani otrzymała, dokładnie nie wiadomo jaką. Temat przez pewien czas jeszcze szeroko omawiano, a potem, naturalną koleją rzeczy, sensacja wyhamowała. Nikogo już nie interesowała owa pani i jej bardzo nieletnie jeszcze dzieci.
Teraz, wysoką falą, temat powrócił. Okazało się, bowiem, że wczoraj "najstarsza mama w Polsce", w wieku niespełna siedemdziesięciu lat, pożegnała się z życiem, osierociwszy dziewięcioletnie bliźniaki. Dzieci na biegu umieszczono w placówce opiekuńczej, ponieważ nie ma nikogo, kto by mógł i chciał się nimi zająć. I tam już pewnie pozostaną aż do pełnoletności. Nie mając nikogo na świecie, prócz siebie. Ale dobre i to.
Po porodzie sprawa zrobiła się głośna, bo nagle wyszło na jaw, że pani nie ma za co żyć i z czego dzieci utrzymać. Dysponuje, bowiem, jedynie bardzo cienką emeryturką. Co prawda - mówiła - dzieci są z wielkiej miłości, ale nazwiska ojca nie poda i o alimenty nie wystąpi.
W tej sytuacji znane pani środowisko zwarło poślady i jakąś tam pomoc finansową pani otrzymała, dokładnie nie wiadomo jaką. Temat przez pewien czas jeszcze szeroko omawiano, a potem, naturalną koleją rzeczy, sensacja wyhamowała. Nikogo już nie interesowała owa pani i jej bardzo nieletnie jeszcze dzieci.
Teraz, wysoką falą, temat powrócił. Okazało się, bowiem, że wczoraj "najstarsza mama w Polsce", w wieku niespełna siedemdziesięciu lat, pożegnała się z życiem, osierociwszy dziewięcioletnie bliźniaki. Dzieci na biegu umieszczono w placówce opiekuńczej, ponieważ nie ma nikogo, kto by mógł i chciał się nimi zająć. I tam już pewnie pozostaną aż do pełnoletności. Nie mając nikogo na świecie, prócz siebie. Ale dobre i to.
odpowiedzialne rodzicielstwo
Ocena:
121
(133)
Komentarze