Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91409

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Do mojego biura przyjęła się kiedyś nowa dziewczyna. Koleżanka, która zmieniała stanowisko dostała ok. 2-3 tygodnie na przyuczenie jej do obowiązków. I mimo, że nowa koleżanka bardzo podkreślała swoje doświadczenie i fachowość, a przy tym była ode mnie z 10 lat starsza, to jednak nie szło to wcale gładko.

Dziewczyna miała własne zdanie o tym, jak powinna być wykonywana nasza praca, opowiadała klientom bzdury, mimo, że za każdym razem jej mówiłam, żeby nie wypowiadała się na takie tematy bez fachowej wiedzy, bo przecież odpowiadamy za to co doradzimy klientom.

Często wychodziła na fajeczkę 'na minutkę' i wracała jak śmierdząca chmura dymu, ale uważała, że jest kulturalną palaczką, bo ma swój słoiczek na pety. A mi się robiło niedobrze od mieszanki perfum i dymu.

Jak zwróciłam jej uwagę na używanie polskich znaków w korespondencji stwierdziła, że w poprzedniej pracy nie musiała tego robić i było dobrze. W ogóle to był argument na wiele spraw: w poprzedniej pracy robili inaczej. Poprzedni szef tego nie wymagał. Kiedyś też powiedziała, że ma ode mnie więcej doświadczenia, więc będzie robić po swojemu. Co oczywiście robiła źle. Sama uważała się za wzór profesjonalizmu. Kilka razy wspominałam, że jak będzie chora, to musi zadzwonić rano do biura i o tym poinformować, tak samo w przypadku choroby dziecka czy innych nagłych sytuacji. Za każdym razem, a było ich sporo, jak na 2 miesiące zatrudnienia, dowiadywaliśmy się o jej chorobie dopiero, jak ktoś przyniósł w jej imieniu koło południa zwolnienie lekarskie. Ostatnim razem w ogóle się nie pofatygowała, żeby poinformować o tym i ostatecznie została zwolniona.

Na szczęście potem przyszła dziewczyna, której przyuczenie poszło gładko, a współpracuje się naprawdę świetnie.

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 90 (112)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…