poczekalnia
Skomentuj
(5)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witam,
Bardziej niż piekielność, sytuacja "może się mylę?", ale kto wie?
Po kilku latach jedna z dróg w mojej wiosce, czy raczej kawałek będący wiaduktem nad drogą ekspresową został w końcu otwarty, po naprawde długim remoncie.
Pominę narzekanie na czas jaki to wszystko zajęło, może faktycznie taka sztuka budowlana, a może jednak machlojki, odwlekanie, niekompetencja, czy niepotrzebna biurokracja, nieważne.
Co skłoniło mnie do opisania to dwa efekty końcowe zauważone jako pieszy:
1. Nawierzchnia drogi. W porównaniu do starego (całego) asfaltu po obu stronach obiektu, nowy, pokrywający wiadukt wydaje się gorszej jakości. Porowaty, "suchy", na myśl przychodzi porównanie do jasnego, niejednolitego i kruchego pumeksu. Pojawiła się myśl, że może jednak nie jest to skończone, może przyjdzie kolejna warstwa, ale wszystko jest już na równo połączone ze starą drogą po obu stronach wiaduktu, oraz zostały już wymalowane pasy.
2. Powierzchnia chodnika. Spacerując po miasteczku, czy odwiedzając sąsiednie miejscowości, jak każdy inny jestem przyzwyczajony do betonu, asfaltu, lub po prostu do różnych typów kostki brukowej. Tutaj pojawiła się ziarnista, jasno-beżowa powierzchnia będąca bardzo szorstka i ostra w dotyku. Pierwsza myśl to: biada osobie która straci równowage i na to upadnie. Za łatwo było sobie wyobrazić jak materiał zachowa się niczym tarka, lub gruby papier ścierny.
Przyznaję, nie znam się renowacjach tego typu, więc chętnie wysłucham osób które w tym siedzą. Czy wyżej wymienione nawierzchnie można uznać za dokończone? Czy jest to jakiegoś rodzaju nowy "standard"? Czy może jednak wykonawca prawdopodobnie zaoszczędził na ostatnich etapach projektu? Na odcinku nie ma już żadnego sprzętu, wszystkie barykady i znaki ograniczające ruch, lub informujące o pracach zostały usunięte.
Bardziej niż piekielność, sytuacja "może się mylę?", ale kto wie?
Po kilku latach jedna z dróg w mojej wiosce, czy raczej kawałek będący wiaduktem nad drogą ekspresową został w końcu otwarty, po naprawde długim remoncie.
Pominę narzekanie na czas jaki to wszystko zajęło, może faktycznie taka sztuka budowlana, a może jednak machlojki, odwlekanie, niekompetencja, czy niepotrzebna biurokracja, nieważne.
Co skłoniło mnie do opisania to dwa efekty końcowe zauważone jako pieszy:
1. Nawierzchnia drogi. W porównaniu do starego (całego) asfaltu po obu stronach obiektu, nowy, pokrywający wiadukt wydaje się gorszej jakości. Porowaty, "suchy", na myśl przychodzi porównanie do jasnego, niejednolitego i kruchego pumeksu. Pojawiła się myśl, że może jednak nie jest to skończone, może przyjdzie kolejna warstwa, ale wszystko jest już na równo połączone ze starą drogą po obu stronach wiaduktu, oraz zostały już wymalowane pasy.
2. Powierzchnia chodnika. Spacerując po miasteczku, czy odwiedzając sąsiednie miejscowości, jak każdy inny jestem przyzwyczajony do betonu, asfaltu, lub po prostu do różnych typów kostki brukowej. Tutaj pojawiła się ziarnista, jasno-beżowa powierzchnia będąca bardzo szorstka i ostra w dotyku. Pierwsza myśl to: biada osobie która straci równowage i na to upadnie. Za łatwo było sobie wyobrazić jak materiał zachowa się niczym tarka, lub gruby papier ścierny.
Przyznaję, nie znam się renowacjach tego typu, więc chętnie wysłucham osób które w tym siedzą. Czy wyżej wymienione nawierzchnie można uznać za dokończone? Czy jest to jakiegoś rodzaju nowy "standard"? Czy może jednak wykonawca prawdopodobnie zaoszczędził na ostatnich etapach projektu? Na odcinku nie ma już żadnego sprzętu, wszystkie barykady i znaki ograniczające ruch, lub informujące o pracach zostały usunięte.
Roboty drogowe
Ocena:
18
(42)
Komentarze