Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91440

przez ~przeprowadzkowicze ·
| Do ulubionych
Śmiejemy się z moim partnerem że za dzieciaka przeklęła mnie cyganka klątwą wiecznego remontu. Albo to może on jest przeklęty...

Zamieszkaliśmy razem jakieś 8 lat temu i z różnych powodów wielokrotnie zmienialiśmy lokum (a to nowa praca, a to podwyżka czynszu, a to chęć poprawienia sobie standardu).

Pierwsze mieszkanie: kawalerka w bloku obok starego zadaszonego targowiska z lat 90. Tuż po zamieszkaniu burzą targowisko i w jego miejscu stawiają bloczur.

Drugie mieszkanie, dwie ulice dalej. Tydzień po wyprowadzce rzeczona ulica zostaje zamknięta i remontowana (a mowa o jednej z głównych arterii dzielnicy).

Kolejne w tej samej dzielnicy, ale ciut dalej. Po kilku miesiącach działka obok zostaje sprzedana pod budowę bloku a nasz widok z okna na drzewka owocowe zmienia się na dziurę w ziemi i dźwigi. Po dziś dzień się zastanawiamy jakim cudem deweloper zmieścił tam tak duży budynek.

Kolejna zmiana mieszkania: kilkuletnie osiedle już w innej dzielnicy, przyjaciółka blok obok. Usłyszeliśmy od niej że "odkąd skończyli ostatni etap budowy to jest super, lokale się pootwierały, do trasy daleko, dużo terenów spacerowych.". Nie minął miesiąc jak rozpoczęła się pod naszymi oknami budowa dwupasmówki i przygotowywanie terenu pod kolejny etap rozbudowy osiedla. Tutaj oczywiście nasz fakap, bo pewnie informacje były dostępne publicznie ale nie przyszło nam do głowy żeby to zweryfikować.

Na tym etapie zdecydowaliśmy, że jak nie teraz to nigdy: kredyt i idziemy na swoje. Nieruchomość wybrana, na obrzeżach miasta w okolicy lasów. Plan zagospodarowania sprawdzony, okolica obejrzana. Żaden blok ani dwupasmówka się w pobliżu nie zmieści. Na czas budowy zdecydowaliśmy się na jakiś czas zatrzymać w mieszkaniu znajomej a potem trochę pojeździć po kraju.

Już pierwszego dnia okazało się że piętro wyżej trwa remont i prędko się nie skończy. Kiedy najgłośniejsze prace trochę ucichły sąsiad z naprzeciwka zainspirował się i też rozpoczął kucie kafelek i burzenie ścian. A kiedy obaj panowie po jakichś 3 miesiącach skończyli miasto wzięło się za remont drogi pod naszymi oknami. (swoją drogą słusznie, dramatyczny był już ten asfalt)

Po paru miesiącach wdrożyliśmy plan podróżowania. I tutaj już w skrócie: pierwsze lokum było w pakiecie z remontem głównej drogi przy której stał blok, drugie z identyczną atrakcją, trzecie powitało nas remontem kawalerki obok. Potem już się poddaliśmy i stwierdziliśmy że idziemy na swoje, najwyżej będziemy spać na podłodze bo mebli brak.

Wprowadziliśmy się we wrześniu. W październiku rozpoczęła się budowa domu działkę za nami a na wiosnę działkę przed nami.

Wiadomo, duże miasto remontami stoi, ale nie spotkaliśmy się jeszcze z sytuacją by ktoś miał aż takiego pecha ;)

remont

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 127 (151)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…