Czasem w życiu spotykają nas sytuacje, które są tak absurdalne, że nadają się na scenariusz filmu klasy B.
Mamy parę dobrych znajomych, Monikę i Jacka. Wszyscy znamy się jeszcze z czasów liceum. Kilka lat temu urodziło im się dziecko, a jestem obecnie w ciąży.
Generalnie w tym związku spory problem stanowiła zazdrość Moniki, która zawsze wobec Jacka była podejrzliwa i trochę zaborcza. Trzymało się to jednak w granicach przyzwoitości, a nawet po urodzeniu dziecka Monika zdawała się być nieco bardziej odprężona w tym temacie.
Kiedy ostatnio się z nimi widzieliśmy, Jacek zaproponował, że mogą nam oddać wózek po swoim dziecku. Wózek dość drogi, więc zaproponowaliśmy, że odkupimy, ale Jacek upierał się, że nie ma potrzeby. Monika jednak trochę się wkurzyła, bo jak się okazało Jacek z nią tego nie uzgodnił, a ona wózka oddawać nie chce. Trochę się przy nas posprzeczali, Monika mówiła, że przecież mogą mieć drugie dziecko, poza tym to jakiś rodzaj pamiątki itd. Potem z Jackiem wyszli do kuchni, a my usłyszeliśmy strzępki rozmowy, że w sumie Monika miała bardziej za złe, że chciał oddać za darmo, dlaczego i co się tak na mnie ciągle gapi. Ponieważ zrobiło się dziwnie wyszliśmy niewiele później.
Ku mojemu zdziwieniu Monika kilka dni później napisała do mnie, że przeprasza i chętnie odda wózek za darmo. Odpisałam, że ok, ale nalegam jednak na odkupienie lub przynajmniej możliwość odwdzięczenia się. Monika zaproponowała, aby wpadła na kawę i dotrzymała jej towarzystwa i to wystarczy za zapłatę. Wpadłam więc po pracy, ale Monika zmieniła zdanie, że nie ma ochoty na plotki, ale jak już jestem to żebym wzięła wózek, bo w sumie tylko im zalega w piwnicy. Zabrałam więc wózek, podziękowałam i poprosiłam, aby dała znać, kiedy ta kawka.
A dwie godziny mam wizytę niebieskich panów. Podejrzenie kradzieży. Monika oskarżyła mnie, że ukradłam jej wózek. Wersja, którą opisała była mniej więcej taka, że miałyśmy się umówić na kawę, podczas spotkania poprosiłam o możliwość obejrzenia wózka, aby wypróbować, czy warto kupować taki sam, a gdy zeszłyśmy do piwnicy popchnęłam ją i uciekłam z wózkiem.
Wystarczyło pokazanie panom wiadomości od Moniki. Panowie wymienili się spojrzeniami i powiedzieli, że ewentualnie dostanę wezwanie na komendę. Razem z mężem od razu zaczęliśmy dzwonić do Moniki i Jacka. On potem oddzwonił i zaczął przepraszać i ogólnie chyba sam był w szoku, ale ogólnie Monika odwaliła to, bo była przekonana, że chęć oddania nam wózka za darmo to dowód na to, że Jacek ją ze mną zdradza i to jego dziecko noszę.
Brak słów.
Mamy parę dobrych znajomych, Monikę i Jacka. Wszyscy znamy się jeszcze z czasów liceum. Kilka lat temu urodziło im się dziecko, a jestem obecnie w ciąży.
Generalnie w tym związku spory problem stanowiła zazdrość Moniki, która zawsze wobec Jacka była podejrzliwa i trochę zaborcza. Trzymało się to jednak w granicach przyzwoitości, a nawet po urodzeniu dziecka Monika zdawała się być nieco bardziej odprężona w tym temacie.
Kiedy ostatnio się z nimi widzieliśmy, Jacek zaproponował, że mogą nam oddać wózek po swoim dziecku. Wózek dość drogi, więc zaproponowaliśmy, że odkupimy, ale Jacek upierał się, że nie ma potrzeby. Monika jednak trochę się wkurzyła, bo jak się okazało Jacek z nią tego nie uzgodnił, a ona wózka oddawać nie chce. Trochę się przy nas posprzeczali, Monika mówiła, że przecież mogą mieć drugie dziecko, poza tym to jakiś rodzaj pamiątki itd. Potem z Jackiem wyszli do kuchni, a my usłyszeliśmy strzępki rozmowy, że w sumie Monika miała bardziej za złe, że chciał oddać za darmo, dlaczego i co się tak na mnie ciągle gapi. Ponieważ zrobiło się dziwnie wyszliśmy niewiele później.
Ku mojemu zdziwieniu Monika kilka dni później napisała do mnie, że przeprasza i chętnie odda wózek za darmo. Odpisałam, że ok, ale nalegam jednak na odkupienie lub przynajmniej możliwość odwdzięczenia się. Monika zaproponowała, aby wpadła na kawę i dotrzymała jej towarzystwa i to wystarczy za zapłatę. Wpadłam więc po pracy, ale Monika zmieniła zdanie, że nie ma ochoty na plotki, ale jak już jestem to żebym wzięła wózek, bo w sumie tylko im zalega w piwnicy. Zabrałam więc wózek, podziękowałam i poprosiłam, aby dała znać, kiedy ta kawka.
A dwie godziny mam wizytę niebieskich panów. Podejrzenie kradzieży. Monika oskarżyła mnie, że ukradłam jej wózek. Wersja, którą opisała była mniej więcej taka, że miałyśmy się umówić na kawę, podczas spotkania poprosiłam o możliwość obejrzenia wózka, aby wypróbować, czy warto kupować taki sam, a gdy zeszłyśmy do piwnicy popchnęłam ją i uciekłam z wózkiem.
Wystarczyło pokazanie panom wiadomości od Moniki. Panowie wymienili się spojrzeniami i powiedzieli, że ewentualnie dostanę wezwanie na komendę. Razem z mężem od razu zaczęliśmy dzwonić do Moniki i Jacka. On potem oddzwonił i zaczął przepraszać i ogólnie chyba sam był w szoku, ale ogólnie Monika odwaliła to, bo była przekonana, że chęć oddania nam wózka za darmo to dowód na to, że Jacek ją ze mną zdradza i to jego dziecko noszę.
Brak słów.
znajomi
Ocena:
180
(192)
Komentarze