Kojarzycie takie szkoły prywatne, za które płaci się mnóstwo pieniędzy i w których nie ma ocen, od uczniów niczego się nie wymaga i chwali się ich nawet, gdy udzielają błędnych odpowiedzi? W założeniu teoretycznym takie szkoły mają wychowywać ludzi o otwartych umysłach, kreatywnych, myślących nieszablonowo i takie tam kołczingowe bzdety, ale w praktyce hodują życiowe niedorajdy o zerowej odporności na wszelką krytykę, które w swoich pierwszych krokach w dorosłe życie brutalnie zderzają się z rzeczywistością i nie potrafią sobie z nią poradzić.
Taką szkołę skończył mój kuzyn i o nim będzie ta historia.
Rodzice kuzyna byli bardzo z siebie dumni, że zapisali go do takiej szkoły, choć nie jest to tanie. Ale warto! Na każdym rodzinnym spotkaniu zachwycali się jak świetnie idzie mu w szkole i wróżyli mu świetlaną przyszłość.
Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło gdy po zakończonej szkole, w przerwie wakacyjnej przed studiami, kuzyn poszedł do swojej pierwszej pracy. Popracował kilka dni, aż któregoś dnia wrócił do domu z płaczem i powiedział, że więcej tam nie pójdzie.
Co się stało?
Otóż zrobił coś nie tak i szkolący go pracownik wyjaśnił mu na czym błąd polegał oraz pokazał, jak ma robić poprawnie.
Dla kuzyna to był pierwszy raz w życiu, kiedy ktoś go skrytykował. Przez całą szkołę wszyscy mówili mu, że wszystko robi dobrze, nawet jeśli robił źle. W pracy jednak o tym nie wiedzieli, że chodzi do takiej szkoły i potraktowali go tak, jak każdego innego pracownika. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Rodzice musieli go zabrać do psychologa.
Kupa śmiechu będzie jak zacznie studia i zda sobie sprawę, że oprócz uśmiechania się i mówienia co ślina na język przyniesie, trzeba się też uczyć.
Taką szkołę skończył mój kuzyn i o nim będzie ta historia.
Rodzice kuzyna byli bardzo z siebie dumni, że zapisali go do takiej szkoły, choć nie jest to tanie. Ale warto! Na każdym rodzinnym spotkaniu zachwycali się jak świetnie idzie mu w szkole i wróżyli mu świetlaną przyszłość.
Zderzenie z rzeczywistością nastąpiło gdy po zakończonej szkole, w przerwie wakacyjnej przed studiami, kuzyn poszedł do swojej pierwszej pracy. Popracował kilka dni, aż któregoś dnia wrócił do domu z płaczem i powiedział, że więcej tam nie pójdzie.
Co się stało?
Otóż zrobił coś nie tak i szkolący go pracownik wyjaśnił mu na czym błąd polegał oraz pokazał, jak ma robić poprawnie.
Dla kuzyna to był pierwszy raz w życiu, kiedy ktoś go skrytykował. Przez całą szkołę wszyscy mówili mu, że wszystko robi dobrze, nawet jeśli robił źle. W pracy jednak o tym nie wiedzieli, że chodzi do takiej szkoły i potraktowali go tak, jak każdego innego pracownika. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Rodzice musieli go zabrać do psychologa.
Kupa śmiechu będzie jak zacznie studia i zda sobie sprawę, że oprócz uśmiechania się i mówienia co ślina na język przyniesie, trzeba się też uczyć.
szkola
Ocena:
100
(130)
Komentarze