Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91483

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zawsze pod wpływem złego humoru, lub wielkiego zmęczenia, w mojej głowie pojawiają się wszystkie złe momenty mojego życia. Ponoć jest to spowodowane nie przepracowanymi traumami z dzieciństwa. Czy to prawda? Nie wiem.

Jako, że dzisiaj mam taki dzień, przypomniało mi się, jak prowadząc wczoraj samochód, zerkałam w lusterko i obserwowałam córkę, która z uśmiechem na twarzy czekała, aż dojedziemy mad morze. Obserwując ją pomyślałam jak bardzo się cieszę, że jestem tą osobą, która zaznając w życiu patologi takiej jak: bicie, poniżanie, zawstydzanie, bieda umysłowa i ekonomiczna w domu patologicznym, nie przeniosłam tego na swoją rodzinę, tylko walczyłam z tym od samego początku.

A myśli te zapoczątkowało to, dokąd się wybieramy. Nad wodę.

Jakieś 20 lat temu, żyjąc w małej pipidówie na Śląsku, chodziliśmy nad staw z przyjaciółmi, oddalony od domu jakieś 15 minut pieszo. Zawsze byłam zmuszana do brania ze sobą młodszego brata. Około 4 letniego.

W tym dniu było wyjątkowo gorąco, więc przechodząc obok przystanku, całą grupą pojechaliśmy nad inny staw oddalony jakieś półtorej godziny drogi od domu. Byliśmy tam bardzo długo. Wracając do domu, zastanawiałam się, czy będzie kłótnia, czy lanie. Pod drzwiami z daleka już widziałam stojącą matkę.

W tym momencie dowiedzieliśmy się, że...
Nad stawem, gdzie mieliśmy być, doszło do wypadku. Utonęły dwie osoby. Jedna pijana, druga, próbująca ratować pijaną. Poczułam wyrzuty sumienia, bo rodzice pewnie się martwili, że to któryś z nas. Na pewno im ulży, że nic nam nie jest. Wchodząc do domu, nie wiedziałam nawet, z której strony świsnął pas. Dostałam tyle razy, że nie wiem czy była jakaś część ciała, która nie bolała. Dostałam lanie za to, że moi rodzice się o nas martwili. Nie poczuli ulgi, że jednak to nie byliśmy my. Nie przytulili nas... Liczyły się tylko ich uczucia.

Gdy matka biła, to krzyczała, że gdyby nam się coś stało, to oni poszliby siedzieć. Nie martwiła się tym, że któreś z nas mogło zginąć. Tylko, że oni poszliby do wiezienia. Takich historii mam mnóstwo. Jeżeli ta się przyjmie, to będę pisać dalej.

Z punktu widzenia dorosłego dziś rodzica, mogę śmiało stwierdzić, że każde uderzenie, klaps, zniewaga, boli przez całe życie. Trzeba dużo pracy, by się od tego uwolnić. Dlatego szlak mnie trafia, jak widzę komentarze ludzi, którzy domagają się bicia dzieci, bo z nich nic nie wyrośnie. Ja mam 3 dzieci. Nie biję ich. Nikt nigdy mi nie naskarżył, że kogoś biją, lub się nad kimś znęcają. I patrząc na nich czasem czuję żal. Żal, że ja nie mogłam się tak uśmiechać.

Górna Patologia

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 167 (185)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…