Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
poczekalnia

#91510

przez ~NIELUBIEKOTOW90 ·
| było | Do ulubionych
Mija drugi tydzień odkąd zamieszkałem w kocim hotelu all inclusive jako obsługa. Już pierwszego dnia przeszedłem szkolenie z nowych obowiązków domowych i zaraz po dwóch dniach chrzest bojowy, bo Słoneczko pojechała na wieczór panieński i zostałem z Dziadem i dziewczynkami na cały weekend . Dziad, czyli geriatryczny kot z niewydolnością nerek, od kiedy podałem mu kroplówki i leki po raz pierwszy (mało się nie porzygałem) chyba mnie uznał za Pana, bo za mną łazi i wykonuje przyjazne gesty. Takie jak patrzenie na mnie kiedy się kąpię i symultaniczne korzystanie z kuwety, kiedy ja robię swoje. Zupełnie niespodziewanie okazał się najmniej upierdliwym członkiem tego stada, co tu mieszka. Dziewczynki, które dotąd uważałem za przyjazne i miłe istoty są tak naprawę emocjonalnymi czarnymi dziurami, wymagającymi nieustannej atencji i terroryzującymi mnie. Dotąd, gdy przychodziłem jako gość to oczywiście mogłem się z nimi bawić i nosić je na rękach non stop, ale jak już tu mieszkam, to chciałbym sobie np. poczytać. No i raz czytałem i jedna przylazła, zaczęła pacać mnie łapą. Chwilę ja pogłaskałem ale JA CZYTAM, więc zacząłem ją ignorować (a ona się gapi z determinacją) aż w końcu patrzę co ona robi a ona NASZCZAŁA na kołdrę obok mnie. Patrząc się na mnie. Wprost w oczy.
Opowiedziałem o tym Dziewczynie, a ona na to, że one OBIE tak robią jak są rozżalone. I ona wie o tym i to toleruje... Ręce mi opadły. Bure niewdzięcznice, wygrzebane ze śmietnika. Pytam się jej, co zamierza z tym zrobić, a Dziewczyna na to, że UPRAĆ POŚCIEL. A potem dodała, że one potrzebują po prostu bardzo dużo uwagi i miłości i można zajmować się pierdołami (czytanie, oględnie telewizji) jak koty są wybawione. W ten sposób dowiedziałem się, że Słoneczko miało od początku kur*a sprytny plan, zrzucenia na mnie zabawiania tego tałatajstwa jak ona będzie w pracy. Opanowałem się i spytałem, jak się to to dyscyplinuje. Usłyszałem, że nie trzeba, bo to się wychowuje miłością i jak nie są złe to się zachowują ok. Po mojej minie chyba poznała, że chyba zaraz wybuchnę, więc tonem nagany, którego nie przestraszyłby się nawet dwulatek powiedziała kotu, że Tatuś jest na niego zły.
TATUŚ kur*a. PAN!!! Zdzierżyłem. Ustaliliśmy nazewnictwo i przysiągłem sobie w duchu, że jak pojedzie na ten swój wieczór panieński to tu wszystko poustawiam.
Niestety redukcja ilości kuwet (sprzątania) z 4 do 1 skończyła się alternatywnym użyciem co większych doniczek w domu. Zamkniecie sypialni też się nie udało, bo myślały chyba, że zamknąłem tam przed nimi swoją dziewczynę, więc wyły pod drzwiami i się na nie rzucały bite 2 godziny, które udało mi się wytrzymać. Nie udało mi się też zmusić ich, żeby dojadły z misek do końca, bo jedna z dziewczynek naszczała na dywanik w kiblu, a druga rzuciła miską o ścianę. Tylko Dziad jest spokojny i śpi prawie cały czas.
Przy okazji okazało się, że te tysiąc siedemset (1700 zł!!!) co idzie na niego co miesiąc, to idzie TYLKO NA NIEGO, czyli jest bez żwirku i jedzenia dla dziewczynek. Sam żwirek to 60-80 zł na tydzień. O prądzie, który żre fontanna z wodopoju nawet nie chcę myśleć. Ani o prądzie na pralkę i codzienne odkurzanie.
Plus jest taki, że poza tym wpadek budżetowych nie ma. Nawet uda nam się skończyć z górką a Słoneczko jest bardzo zdyscyplinowana finansowo, pewnie przez życie w skrajnej biedzie przez te darmozjady.
Jednak widziały gały co brały. Zapowiedziałem, że jak przyniesie nowego kota do domu to od razu odwiozę do schroniska. Temu szaleństwu trzeba postawić jakieś granice. Zwłaszcza, że teściowa dokarmia 8 dochodzących darmozjadów, z których co najmniej jeden jest w ciąży. Tylko teść wykazuje jakiś rozum i granice w tej kwestii, bo szwagier i szwagierka też mają koty z tego rogu obfitości, który tam oni mają za domem.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 29 (69)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…