Historię opisuję, gdyż chcę generalnie dać znać, że warto walczyć o swoje, choć wiele osób powie, że nie ma sensu, że to i tak nic nie da itd. Nie chcę nikomu obiecywać, że każda sprawa rozwiąże się po Waszej myśli, ale próbować warto.
W marcu wystawiłam parę niepotrzebnych rzeczy na vinted. W tym dwie kurtki w podobnym stylu, z tym, że jedna skórzana, dobrej marki, kupiona za ponad 1500 zł, sprzedana za 350 zł, druga ze skóry ekologicznej, z sieciówki, sprzedana za 20 zł.
Obie kurtki sprzedałam mniej więcej w tym samym czasie i zaniosłam razem do paczkomatu. Pierwsza zakup zatwierdziła kupująca tańszej kurtki, wystawiła pozytywa i git.
Druga kupująca napisała do mnie długą pełną pretensji wiadomość, że ją oszukałam, bo dostała tanią szmatę skaju zamiast markowej, skórzanej kurtki. Otworzyła spór i wysłała zdjęcia. Wtedy jasne stało się dla mnie, że pomyliłam etykietki paczek. Napisałam więc do drugiej kupującej tłumacząc sytuację i prosząc o zwrot, zapewniłam, że jak tylko dostanę z powrotem jej kurtkę to ją wyślę lub zwrócę jej pieniądze. Pani odpisałam lakonicznie, że nie wie, o co mi chodzi, ona dostała, to co zamawiała i nic nie będzie odsyłać. Po kolejnej mojej wiadomości zablokowała.
Napisałam więc do supportu vinted z pytaniem czy można tu coś jeszcze zrobić - dla nich sprawa była zamknięta, bo kupująca zatwierdziła zakup.
Oczywiście, drugiej kupującej musiałam zwrócić kasę.
Napisałam jednak o tym problemie na pewnej grupie z pytaniem, jak odzyskać tę kurtkę.
I to jest chyba najbardziej piekielne.
Mniej piekielne były komentarze,że nic już nie zrobię, skoro vinted nie pomogło, to policja tym bardziej, bo kogo obchodzą jakieś 3 stówy.
Ale o wiele gorsze były komentarze, że jak jestem głupia to teraz za to płacę, kupująca ma rację, przecież sama jej to wysłałam i nic nie musi mi oddawać. I takich było najwięcej. Że ogólnie moja wina, kupująca niewinna i powinnam dać jej spokój, a tym bardziej nie zawracać dupy policji.
Ale ja nie chciałam się z tym pogodzić i poszłam na policję. Zgłoszenie zostało przyjęte i powiem Wam, że jestem w szoku, gdyż już 3 miesiące później (dobra, wiem, że śmiesznie to brzmi, ale serio myślałam, że albo nic się nie wydarzy albo będzie się to ciągnęło latami) odzyskałam kurtkę. Kobieta napisała do mnie nagle na vinted, że dopiero wyjęła kurtkę z szafy i zauważyła, że to nie to co zamawiała i czy możemy się jakoś umówić na wymiankę. Odpisałam, że możemy oczywiście i tak też zrobiłyśmy.
Niemniej dostałam wezwanie na policję celem złożenia dodatkowych zeznań, więc mniemam, że jednak coś się tam dalej dzieje w sprawie karnej, acz termin jest mi ciągle przekładany i na razie jeszcze do tego nie doszło. Dla mnie jednak najważniejsze jest odzyskanie kurtki, choć jakaś choćby symboliczna kara dla tej pani byłaby dla mnie dodatkową satysfakcją.
W marcu wystawiłam parę niepotrzebnych rzeczy na vinted. W tym dwie kurtki w podobnym stylu, z tym, że jedna skórzana, dobrej marki, kupiona za ponad 1500 zł, sprzedana za 350 zł, druga ze skóry ekologicznej, z sieciówki, sprzedana za 20 zł.
Obie kurtki sprzedałam mniej więcej w tym samym czasie i zaniosłam razem do paczkomatu. Pierwsza zakup zatwierdziła kupująca tańszej kurtki, wystawiła pozytywa i git.
Druga kupująca napisała do mnie długą pełną pretensji wiadomość, że ją oszukałam, bo dostała tanią szmatę skaju zamiast markowej, skórzanej kurtki. Otworzyła spór i wysłała zdjęcia. Wtedy jasne stało się dla mnie, że pomyliłam etykietki paczek. Napisałam więc do drugiej kupującej tłumacząc sytuację i prosząc o zwrot, zapewniłam, że jak tylko dostanę z powrotem jej kurtkę to ją wyślę lub zwrócę jej pieniądze. Pani odpisałam lakonicznie, że nie wie, o co mi chodzi, ona dostała, to co zamawiała i nic nie będzie odsyłać. Po kolejnej mojej wiadomości zablokowała.
Napisałam więc do supportu vinted z pytaniem czy można tu coś jeszcze zrobić - dla nich sprawa była zamknięta, bo kupująca zatwierdziła zakup.
Oczywiście, drugiej kupującej musiałam zwrócić kasę.
Napisałam jednak o tym problemie na pewnej grupie z pytaniem, jak odzyskać tę kurtkę.
I to jest chyba najbardziej piekielne.
Mniej piekielne były komentarze,że nic już nie zrobię, skoro vinted nie pomogło, to policja tym bardziej, bo kogo obchodzą jakieś 3 stówy.
Ale o wiele gorsze były komentarze, że jak jestem głupia to teraz za to płacę, kupująca ma rację, przecież sama jej to wysłałam i nic nie musi mi oddawać. I takich było najwięcej. Że ogólnie moja wina, kupująca niewinna i powinnam dać jej spokój, a tym bardziej nie zawracać dupy policji.
Ale ja nie chciałam się z tym pogodzić i poszłam na policję. Zgłoszenie zostało przyjęte i powiem Wam, że jestem w szoku, gdyż już 3 miesiące później (dobra, wiem, że śmiesznie to brzmi, ale serio myślałam, że albo nic się nie wydarzy albo będzie się to ciągnęło latami) odzyskałam kurtkę. Kobieta napisała do mnie nagle na vinted, że dopiero wyjęła kurtkę z szafy i zauważyła, że to nie to co zamawiała i czy możemy się jakoś umówić na wymiankę. Odpisałam, że możemy oczywiście i tak też zrobiłyśmy.
Niemniej dostałam wezwanie na policję celem złożenia dodatkowych zeznań, więc mniemam, że jednak coś się tam dalej dzieje w sprawie karnej, acz termin jest mi ciągle przekładany i na razie jeszcze do tego nie doszło. Dla mnie jednak najważniejsze jest odzyskanie kurtki, choć jakaś choćby symboliczna kara dla tej pani byłaby dla mnie dodatkową satysfakcją.
Ocena:
119
(135)
Komentarze