poczekalnia
Skomentuj
(27)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Zacznę od tego, że zawsze myślałam, że mój mąż jest "inny niż wszyscy". Jak koleżanki mi się żaliły, że ich partner ogląda się za innymi kobietami na ulicy albo instaluje potajemnie tindera, myślałam sobie, że mnie to nie dotyczy. Do dzisiaj. Jesteśmy z mężem razem 10 lat jako para, małżeństwem jesteśmy 5 lat. Wczoraj byliśmy u znajomych na grillu, obydwoje trochę popiliśmy i jak wróciliśmy do domu to ja od razu poszłam spać. Dziś rano się obudziłam i zauważyłam, że między mną, a mężem leży jego telefon i ekran jest odblokowany. Wzięłam go do ręki, bo chciałam wygasić ekran i spojrzałam co jest na ekranie. A tam jakiś czat i pierwsza wiadomość od usera o kobiecym imieniu. Weszłam w tego czata i przeczytałam masę sprośnych wiadomości, które mój mąż wymienił z tą osobą dzisiaj koło 5 rano. Aż mnie zmroziło. Zajrzałam w kolejne czaty, w sumie było ich chyba z 30, z czego wiele to były zaczepki ze strony mojego męża w stylu "hey cute", "hey beautiful" itd. W wielu czatach mój mąż pisał "i'm horny" i "send more pics" oraz wysyłał emotki bakłażana i kropel, chyba wszyscy z grubsza wiedzą o co chodzi. Wszystkie te czaty odbyły się na aplikacji Badoo, mój mąż nie ma jej zainstalowanej ale wszedł na nią przez tryb prywatny w przeglądarce. Miał tam też otwartą kartę z poczty o której nie wiedziałam i widziałam, że wielokrotnie wykupywał na tej apce konto premium. Co mnie najbardziej zszokowało to to, że mój mąż czatował w osobami w stylu ladyboy... Jak się poznaliśmy to miał czasami homofobiczne teksty, krytykowałam go za to, bo osobiście uważam, że każdy ma prawo kochać kogo chce, ale nie sądziłam, że za jego homofobią kryje się człowiek, który czatuje z ladyboyami i pisze w nich, że ogląda porno z takimi ludźmi i jest na nich napalony... Nie wiem co mam robić, wybaczcie ewentualne błędy ale jestem naprawdę skołowana. Wiem, że brzmi to jak wyznanie z jakiejś stronki typu anonimowe wyznania, ale naprawdę czuję się, jakby mnie poraził prąd. Wiem, że będę musiała z nim o tym porozmawiać ale w tym momencie jeszcze zbieram siły. W ogóle nigdy mi nie przyszło do głowy, żeby buszować w jego telefonie, on ogólnie zna mój pin do odblokowania ekranu, natomiast ja jego pinu nie znam i gdyby nie ten odblokowany ekran dziś rano to żyłabym sobie dalej w słodkiej nieświadomości. Nie piszę tego, bo szukam porad, po prostu musiałam to z siebie wyrzucić bo na razie nawet nie wyobrażam sobie, żebym miała o tym pogadać z kimś bliskim...
Ocena:
29
(69)
Komentarze