Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91556

przez ~asnaeb ·
| Do ulubionych
Historia o samosądzie, do którego doszło z desperacji i bezsilności.

Działo się to na wsi w latach przemian ustrojowych w Polsce. Był jeden niezwykle nieznośny dzieciak, który terroryzował całą wieś. Dopóki był mały, robił niewinne psikusy. Później zaczął wybijać kamieniami okna. Wchodził też ludziom na posesje i kradł wszystko, co wpadło mu w ręce, a jak nie dało się czegoś ukraść, to to niszczył. Kilka razy został złapany i przyprowadzony do rodziców, ale ci nic sobie z tego nie robili.

Gdy jeszcze trochę podrósł, oprócz zwykłych kradzieży i wandalizmu zaczął też porywać i zabijać zwierzęta. Ludzie znajdowali swoje kury, koty, a nawet mniejsze psy gdzieś na polach, okrutnie zmasakrowane. W tym momencie została powiadomiona policja. Niestety, jak wspomniałem było to zaraz po zmianie ustroju i miejscowi policjanci, wywodzący się z milicji, byli poukładani z "prominentami", do których należeli rodzice tego małego potwora. Tak też nic to nie dało. Raz czy dwa przyszedł jakiś aspirancik, pogadał z nimi i na tym się skończyło.

Ludzie zaczęli zamykać bramy swoich posesji, nie zostawiali na widoku żadnych rzeczy, zamykali wszystkie budynki gospodarcze i urządzali regularne patrole. Wydawało się, że gorzej być nie może, ale jednak...

Chłopak wszedł w wiek dojrzewania i zaczął interesować się dziewczynami i kobietami. Zainteresowanie to objawiało się w ten sposób, że atakował znienacka wszystkie ładniejsze dziewczyny i młodsze kobiety, dotykał w miejsca intymne, próbował całować, a nawet gryzł. Kolejne wizyty na policji nie przyniosły oczywiście żadnego skutku, a rodzice małego zwyrodnialca nie chcieli nawet z nikim rozmawiać. Dopóki był mały, to kobiety były w stanie się bronić, ale była to tylko kwestia czasu aż którąś zgwałci, kiedy jeszcze podrośnie i będzie silniejszy. Kobiety przestały chodzić po wsi same, zaczęły chodzić grupami albo w towarzystwie mężczyzny.

Wtedy ktoś powiedział "basta". Pewnego dnia nieznani sprawcy dopadli chłopaka i tak go urządzili, że przez miesiąc leżał w szpitalu. Wśród licznych obrażeń można wymienić złamane obie nogi i jedną rękę.

Dopiero wtedy nasza mała wioska zasłużyła sobie na zainteresowanie policji. Przyjechał chyba cały komisariat! Wraz z rodzicami potwora chodzili od domu do domu, przesłuchiwali, wypytywali i stosowali zawoalowane groźby. Niestety nikt nic nie widział, nie słyszał, o niczym nie wiedział. Sam poszkodowany nawet nie wiedział ilu było sprawców, bo zarzucili mu od tyłu worek na głowę i nic nie widział.

Rodzice złodzieja, wandala, zboczeńca i niedoszłego gwałciciela też nagle się otworzyli i codziennie chodzili od domu do domu, prosili o pomoc i obiecywali pieniądze za informację o sprawcach.

Chłopak wyszedł ze szpitala całkowicie odmieniony. Przestał napadać, kraść i niszczyć. Stał się zupełnie innym człowiekiem. Gdy dorósł, wyjechał ze wsi i nigdy już o nim nie słyszałem.

Zapewne ciekawi was, czy ktoś wiedział, kim byli sprawcy. Ja nie wiedziałem i nie wiem do teraz. Nikt z mojej rodziny również nie wie. Ale wszyscy wiedzą, że są we wsi tacy, którzy wiedzą. Nikt jednak o to nie pyta, nikt nie drąży. Wszyscy są wdzięczni.

wieś samosąd

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 197 (209)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…