Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91572

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kilka miesięcy temu, w dzień wolny od pracy, mój partner przebudził się rano i zakomunikował, że jakoś tak dziwnie mu się mówi i ręka mu drętwieje. Pierwsza myśl - że pewnie na niej spał, a z tą mową to pewnie kwestia tego, że jeszcze się nie obudził. Ale po kilkunastu minutach nic się nie zmieniało, więc podejrzenie - udar (choć z nutką powątpiewania - w końcu za młody). Standardowy test - uśmiechnij się, podnieś ręce - zdany. Wstajemy, choć z niepokojem. I gdy próbuje coś mi zakomunikować, zdaję sobie sprawę, że nie jestem w stanie zrozumieć co mówi.

Okej, zrobiło się poważnie. Chcesz jechać na pogotowie czy dzwonimy do lekarza? Zdecydował, że dzwoni (lekarz rodzinny w Medicover, w którym partner ma abonament). Po wyartykułowaniu (z dużym trudem) objawów, lekarz stwierdza że jemu to brzmi jak udar, proszę jechać na najbliższy SOR albo wyślę do pana karetkę. Mamy samochód, więc wsiadamy, jedziemy.

Docieramy na najbliższy SOR. I tam zderzamy się z czarnym charakterem tej historii - panią z rejestracji. Podchodzimy do okienka (pusto, nie musieliśmy czekać) i komunikujemy w czym rzecz.
- Dzień dobry, przyjeżdżamy z podejrzeniem udaru - mówię, wskazując na partnera.
- Kto stwierdził podejrzenie udaru? - patrzymy na siebie ze zdziwieniem. My? Dlatego to podejrzenie, a nie diagnoza? Ale okej, powołujemy się na autorytet.
- Rozmawialiśmy z lekarzem z Medicover przez telefon, no i objawy się zgadzają z takimi książkowymi.

Mhm, mhm... pani z niechęcią zaczęła wklepywać w komputer podawane przez nas dane. W tym czasie za nią pojawił się ratownik, który zainteresował się tematem. Podszedł do okienka i pyta nas "co tutaj ciekawego?".
Pani, z największą pogardą, jaką można sobie wyobrazić, prycha, i odpowiada "Podejrzenie udaru, Pan się na INFOLINII dowiedział".

Oczywiście protestuję, że nie na infolinii, itd, itd, ale pan ratownik na szczęście nie przejął się złośliwą częścią odpowiedzi, tylko poprosił partnera o równoczesne ściśnięcie mu obu dłoni.
- No tak, rzeczywiście lewa jest dużo słabsza, faktycznie wygląda to na udar. Proszę przejść do tamtych drzwi, wpuścimy pana.

Podchodzimy do wspomnianych drzwi i słyszymy "HALO! Tylko pacjent wchodzi!" od kochanej pani.

No w życiu bym nie zgadła.

Czekam więc w poczekalni SOR aż będzie wiadomo cokolwiek, w tym czasie przewinęło się naprawdę niewiele pacjentów. Po 2 godzinach poddaję się, podchodzę do okienka.
- Dzień dobry, przyjechałam tu rano z pacjentem z udarem, czy może mi pani udzielić jakichkolwiek informacji na temat tego, co się z nim teraz dzieje? - głupia jestem. Zestresowana.
Pani mierzy mnie pogardliwym spojrzeniem od stóp do głów.
- Czy pani myśli, że my tu mamy jednego pacjenta z udarem? NAZWISKO!

Na szczęście na oddziale wszyscy byli bardzo mili i uprzejmi, więc cały pobyt w szpitalu, koniec końców, na plus.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (145)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…