Chcę podzielić się moim zdenerwowaniem z dnia dzisiejszego. W skrócie- dostałam odmowę podwyżki. To znaczy mam ją dostać w styczniu, bo budżet na ten rok jest już ustalony. Dlaczego mnie to wkurzyło?
Zaczynałam pracę w tej firmie prawie 3 lata temu (dosłownie zostały mi 2 miesiące, aby te trzy lata mieć). Na początku miałam zajmować się jedynie pracą związaną z dokumentami, umowami, zarządzaniem projektami (przydzielać je do poszczególnych działów/osób). Szybko jednak mój szef zauważył, że robię ładne grafiki. Kupił mi Canvę i kazał zająć się ulotkami na najbliższe targi branżowe. Potem wpadł na pomysł, abyśmy zaktualizowali treści na stronie internetowej. Kto miał się tym zająć? Ja. Początkowo miałam zrobić jedynie grafiki i napisać teksty, a informatyk wgrać to na stronę, bo ja nic ze stronami www nie miałam wspólnego. Jednak szef stwierdził, że on poprosi kolegę, który zaimplementują nam Wordpressa, żeby mi łatwiej wgrywanie szło.
Później wpadł pomysł aktualizacji reklam, bo szef naczytał się blogów o tym, że Google Ads zwiększa sprzedaż o 200%. Dostałam więc za zadanie skontaktować się z Google, aby ustawili nam reklamy. I tak oto do moich obowiązków doszły jeszcze reklamy. Jakby tego było mało, również tam trzeba było robić kreacje, w tym video. Moje montowanie video ograniczyło się do pokazu zdjęć, ale miałam "coś sobie pooglądać na youtubie" i na podstawie tego coś montować.
Mieliśmy braki w pracownikach, kadry i księgowość prowadziła nam firma zewnętrzna, więc rekrutacja na pierwszym stopniu spadła na mnie. Ja, która zna produkty, miałam się pytać o techniczne zagadnienia ich montażu i wykonania oraz czasem o język niemiecki (którego nie znam!).
W skrócie obecnie w firmie jestem asystentką zarządu, archiwizatorką, administrator biura, twórcą video, grafikiem, specjalistą od reklam i tekstów na stronę internetową oraz rekruterem.
Gdy zaczynałam pracę w tej firmie od najniższej krajowej dzieliło mnie 2 tysiące złotych. Jednak mieliśmy podwyżki i tak oto od najniższej dzieli mnie ok. 1300 zł. Waloryzacja? Wyrównanie różnicy? Takich słów mój szef nie zna i tym sposobem, dziewczyna którą zatrudniliśmy jako obsługę klienta na słuchawce oraz w biurze podczas spotkań, zarabia więcej niż ja, a realnie to jej jedyne zadania. Okazyjnie pomoże mi wydać rzeczy ekipie, która jedzie na montaż.
Na początku wakacji poprosiłam szefa o rozmowę. Powiedziałam, że mój zakres obowiązków cały czas się zwiększa, wymaga ode mnie podnoszenia kompetencji, a nie dostałam ani premii ani nawet słowa podziękowania. Szef powiedział, abyśmy wrócili do tematu po wakacjach, bo wtedy będzie znał wyniki finansowe i będzie mógł mi coś zaproponować.
Wyniki były świetne, jedno z lepszych półroczy. We wrześniu wróciłam więc do szefa, który mnie zbywał i unikał. W końcu w ubiegłym tygodniu powiedziałam, że musimy porozmawiać, bo aktualna sytuacja mi nie odpowiada. Zaproponowałam mu dwa wyjścia - albo skrócony tydzień pracy (piątki wolne) albo podwyżka o 700 zł, tak abym miała wyrównaną różnicę w stosunku do najniższej krajowej. Miał to przeanalizować i wrócić do mnie w piątek.
Rzeczywiście w piątek wziął mnie na rozmowę, gdzie poinformował mnie, że aby dostać taką podwyżkę nie mogę popełnić żadnych błędów, a je popełniam. Spytałam się więc o ich wskazanie. Okazało się, że według szefa jego feedback co do draftów (gdzie rzucał hasło zaproponuj coś), to błędy. Stwierdził, że da mi te kilka miesięcy, abym wzniosła się na poziom dyrektorski (mamy jednego dyrektora, który jest bratem szefa i jedyne co dobrze robi to kontaktuje się z klientami, bo jego asystentka robi mu nawet pdfy z ofertami i je koryguje).
Zapytałam się co sądzi w takim razie o zmniejszeniu liczby godzin. To też mu się nie spodobało, bo już nie będę tak dyspozycyjna, ale może mi zaproponować pracę hybrydową. Spytałam się jaka jest realna korzyść dla mnie z jednego dnia pracy hybrydowej. Nie potrafił mi odpowiedzieć. Potem wymigał się spotkaniem i obiecał, że do tematu wrócimy w styczniu, bo może uda mu się zarezerwować budżet na podwyżkę dla mnie.
I dzisiaj w końcu podjęłam decyzję o szukaniu nowej pracy, bo rano otrzymałam od szefa maila z niedzieli godz. 20, że znalazł całą serię błędów w moich artykułach. Rozumiecie, to co wisi na naszej stronie od dawien dawna i co on akceptował, ma błędy. Przykładowy błąd:
-nie podoba mu się sformułowanie "nasz profesjonalizm miło Cię zaskoczy"
-postaw na sprawdzone rozwiązania
-przecinki, które w jego ocenie są niepotrzebne to te przed "a/ a więc/ konkludując/podsumowując)".
Czuję, że teraz będzie mi takie coś wysyłał, żeby mieć tylko podstawy dla odmówienia mi podwyżki.
Zaczynałam pracę w tej firmie prawie 3 lata temu (dosłownie zostały mi 2 miesiące, aby te trzy lata mieć). Na początku miałam zajmować się jedynie pracą związaną z dokumentami, umowami, zarządzaniem projektami (przydzielać je do poszczególnych działów/osób). Szybko jednak mój szef zauważył, że robię ładne grafiki. Kupił mi Canvę i kazał zająć się ulotkami na najbliższe targi branżowe. Potem wpadł na pomysł, abyśmy zaktualizowali treści na stronie internetowej. Kto miał się tym zająć? Ja. Początkowo miałam zrobić jedynie grafiki i napisać teksty, a informatyk wgrać to na stronę, bo ja nic ze stronami www nie miałam wspólnego. Jednak szef stwierdził, że on poprosi kolegę, który zaimplementują nam Wordpressa, żeby mi łatwiej wgrywanie szło.
Później wpadł pomysł aktualizacji reklam, bo szef naczytał się blogów o tym, że Google Ads zwiększa sprzedaż o 200%. Dostałam więc za zadanie skontaktować się z Google, aby ustawili nam reklamy. I tak oto do moich obowiązków doszły jeszcze reklamy. Jakby tego było mało, również tam trzeba było robić kreacje, w tym video. Moje montowanie video ograniczyło się do pokazu zdjęć, ale miałam "coś sobie pooglądać na youtubie" i na podstawie tego coś montować.
Mieliśmy braki w pracownikach, kadry i księgowość prowadziła nam firma zewnętrzna, więc rekrutacja na pierwszym stopniu spadła na mnie. Ja, która zna produkty, miałam się pytać o techniczne zagadnienia ich montażu i wykonania oraz czasem o język niemiecki (którego nie znam!).
W skrócie obecnie w firmie jestem asystentką zarządu, archiwizatorką, administrator biura, twórcą video, grafikiem, specjalistą od reklam i tekstów na stronę internetową oraz rekruterem.
Gdy zaczynałam pracę w tej firmie od najniższej krajowej dzieliło mnie 2 tysiące złotych. Jednak mieliśmy podwyżki i tak oto od najniższej dzieli mnie ok. 1300 zł. Waloryzacja? Wyrównanie różnicy? Takich słów mój szef nie zna i tym sposobem, dziewczyna którą zatrudniliśmy jako obsługę klienta na słuchawce oraz w biurze podczas spotkań, zarabia więcej niż ja, a realnie to jej jedyne zadania. Okazyjnie pomoże mi wydać rzeczy ekipie, która jedzie na montaż.
Na początku wakacji poprosiłam szefa o rozmowę. Powiedziałam, że mój zakres obowiązków cały czas się zwiększa, wymaga ode mnie podnoszenia kompetencji, a nie dostałam ani premii ani nawet słowa podziękowania. Szef powiedział, abyśmy wrócili do tematu po wakacjach, bo wtedy będzie znał wyniki finansowe i będzie mógł mi coś zaproponować.
Wyniki były świetne, jedno z lepszych półroczy. We wrześniu wróciłam więc do szefa, który mnie zbywał i unikał. W końcu w ubiegłym tygodniu powiedziałam, że musimy porozmawiać, bo aktualna sytuacja mi nie odpowiada. Zaproponowałam mu dwa wyjścia - albo skrócony tydzień pracy (piątki wolne) albo podwyżka o 700 zł, tak abym miała wyrównaną różnicę w stosunku do najniższej krajowej. Miał to przeanalizować i wrócić do mnie w piątek.
Rzeczywiście w piątek wziął mnie na rozmowę, gdzie poinformował mnie, że aby dostać taką podwyżkę nie mogę popełnić żadnych błędów, a je popełniam. Spytałam się więc o ich wskazanie. Okazało się, że według szefa jego feedback co do draftów (gdzie rzucał hasło zaproponuj coś), to błędy. Stwierdził, że da mi te kilka miesięcy, abym wzniosła się na poziom dyrektorski (mamy jednego dyrektora, który jest bratem szefa i jedyne co dobrze robi to kontaktuje się z klientami, bo jego asystentka robi mu nawet pdfy z ofertami i je koryguje).
Zapytałam się co sądzi w takim razie o zmniejszeniu liczby godzin. To też mu się nie spodobało, bo już nie będę tak dyspozycyjna, ale może mi zaproponować pracę hybrydową. Spytałam się jaka jest realna korzyść dla mnie z jednego dnia pracy hybrydowej. Nie potrafił mi odpowiedzieć. Potem wymigał się spotkaniem i obiecał, że do tematu wrócimy w styczniu, bo może uda mu się zarezerwować budżet na podwyżkę dla mnie.
I dzisiaj w końcu podjęłam decyzję o szukaniu nowej pracy, bo rano otrzymałam od szefa maila z niedzieli godz. 20, że znalazł całą serię błędów w moich artykułach. Rozumiecie, to co wisi na naszej stronie od dawien dawna i co on akceptował, ma błędy. Przykładowy błąd:
-nie podoba mu się sformułowanie "nasz profesjonalizm miło Cię zaskoczy"
-postaw na sprawdzone rozwiązania
-przecinki, które w jego ocenie są niepotrzebne to te przed "a/ a więc/ konkludując/podsumowując)".
Czuję, że teraz będzie mi takie coś wysyłał, żeby mieć tylko podstawy dla odmówienia mi podwyżki.
praca podwyżka
Ocena:
193
(207)
Komentarze