Nie wiem, czy to już piekielność, czy może ten facet naprawdę chciał dobrze?
Otóż moja najstarsza córka ma pewne problemy. Nie może się skoncentrować, bywa nadpobudliwa i nadaktywna. Podobno ADHD. Odkąd wiem, że to ma, bardziej interesuję się tematem i wdrażam trochę inne metody (więcej spokoju, więcej cierpliwości, więcej powtórzeń, żadnego odpuszczania) i to działa, jej zachowanie się poprawia. Ale ja nie o tym chciałam.
Żeby Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna wystawiła diagnozę czy też opinię o pewnych potrzebach ucznia (uczniowi z ADHD przysługują konsultacje z psychologiem itp.) potrzebne jest m.in. zaświadczenie od psychiatry. Jak ktoś się nudzi, to niech spróbuje poszukać psychiatry dziecięcego na NFZ. Dodatkowe punkty, jeśli ten specjalista będzie miał terminy bliższe niż w przyszłym roku i jeśli będzie w zasięgu dwóch godzin jazdy autem. Mission impossible...
Po którymś tam telefonie uznałam, że na coś te 500+ w końcu dają i postanowiłam umówić się prywatnie. Znalazłam poradnię, która miała nawet rozsądne terminy, pierwsza wizyta 350zł, każda następna 200. Zdzierżyłam.
Niemal wszystkie wizyty wyglądały tak samo - pan psychiatra rozmawiał głównie ze mną, trochę z córką w mojej obecności, raczej na tematy ogólne. Żadnych testów nie przeprowadzał.
Pojechałam raz, dostaliśmy zalecenia - kołdra obciążeniowa, skierowanie na EEG, więcej obowiązków w domu, widzimy się za dwa miesiące.
Drugi raz - EEG w normie, inne zalecenia spełnione, recepta na leki (Konaten) wypisana, widzimy się za dwa miesiące. Zaświadczenie? No można, ale to następnym razem.
Trzeci raz - leki się nie przyjęły? (córka po nich kompletnie nie miała apetytu) Trudno, pomyślimy o nowych... Ale ona coś za chuda, za mało waży... Z pięć kilo przybrać i widzimy się za dwa miesiące. Zaświadczenie? Najpierw niech przybierze.
Czwarty raz - waga zwiększona, dobrze, widzimy się we wrześniu. Recepta na leki? A po co, wakacje idą (był maj). Zaświadczenie? Wakacje idą, po co wam zaświadczenie, widzimy się we wrześniu.
I to był moment, kiedy uświadomiłam sobie jasno, że jestem naciągana na kasę. Wcześniej to podejrzewałam, ale w tym momencie zyskałam pewność... Etyka lekarska?
Otóż moja najstarsza córka ma pewne problemy. Nie może się skoncentrować, bywa nadpobudliwa i nadaktywna. Podobno ADHD. Odkąd wiem, że to ma, bardziej interesuję się tematem i wdrażam trochę inne metody (więcej spokoju, więcej cierpliwości, więcej powtórzeń, żadnego odpuszczania) i to działa, jej zachowanie się poprawia. Ale ja nie o tym chciałam.
Żeby Poradnia Psychologiczno-Pedagogiczna wystawiła diagnozę czy też opinię o pewnych potrzebach ucznia (uczniowi z ADHD przysługują konsultacje z psychologiem itp.) potrzebne jest m.in. zaświadczenie od psychiatry. Jak ktoś się nudzi, to niech spróbuje poszukać psychiatry dziecięcego na NFZ. Dodatkowe punkty, jeśli ten specjalista będzie miał terminy bliższe niż w przyszłym roku i jeśli będzie w zasięgu dwóch godzin jazdy autem. Mission impossible...
Po którymś tam telefonie uznałam, że na coś te 500+ w końcu dają i postanowiłam umówić się prywatnie. Znalazłam poradnię, która miała nawet rozsądne terminy, pierwsza wizyta 350zł, każda następna 200. Zdzierżyłam.
Niemal wszystkie wizyty wyglądały tak samo - pan psychiatra rozmawiał głównie ze mną, trochę z córką w mojej obecności, raczej na tematy ogólne. Żadnych testów nie przeprowadzał.
Pojechałam raz, dostaliśmy zalecenia - kołdra obciążeniowa, skierowanie na EEG, więcej obowiązków w domu, widzimy się za dwa miesiące.
Drugi raz - EEG w normie, inne zalecenia spełnione, recepta na leki (Konaten) wypisana, widzimy się za dwa miesiące. Zaświadczenie? No można, ale to następnym razem.
Trzeci raz - leki się nie przyjęły? (córka po nich kompletnie nie miała apetytu) Trudno, pomyślimy o nowych... Ale ona coś za chuda, za mało waży... Z pięć kilo przybrać i widzimy się za dwa miesiące. Zaświadczenie? Najpierw niech przybierze.
Czwarty raz - waga zwiększona, dobrze, widzimy się we wrześniu. Recepta na leki? A po co, wakacje idą (był maj). Zaświadczenie? Wakacje idą, po co wam zaświadczenie, widzimy się we wrześniu.
I to był moment, kiedy uświadomiłam sobie jasno, że jestem naciągana na kasę. Wcześniej to podejrzewałam, ale w tym momencie zyskałam pewność... Etyka lekarska?
lekarz psychiatria dziecięca
Ocena:
165
(179)
Komentarze