Dobra, chyba ja byłam piekielna.
Pracuję jako opiekunka osób starszych w Domu Opieki. Jak sama nazwa wskazuje, moją pracą jest OPIEKA nad pensjonariuszami - mam ich umyć, ubrać, nakarmić a także zadbać o porządek w szafeczce przyłóżkowej, szafie i na stoliku. Reszta - zwłaszcza podłoga - mnie nie obchodzi, od tego są pokojowe. Oczywiście nikomu korona z głowy nie spadnie, jak wytrze z podłogi rozlaną przez podopiecznego herbatę (zanim pokojowa przyjdzie tam umyć podłogę) czy coś w tym stylu, jednak ostatnio podopieczny mnie zdenerwował.
Miałam nockę, wchodzę na toalety wieczorne (te przed snem) do jednego z pokoi, jeden z panów przyzywa mnie władczym gestem. On akurat jest w pełni "samoobsługowy", więc zdziwiłam się, co może ode mnie chcieć. Wskazał palcem pod łóżko "TAM!!!". Już mi się lekko ciśnienie podniosło, ale schylam się lekko (może upadło mu coś bardzo potrzebnego, facet na wózku inwalidzkim, nie sięgnie), nic nie widzę, więc pytam grzecznie, co ma być "tam"? "NO TAM!!!". OK, schylam się bardziej, aaa, widzę. Nie wiem jakim cudem wpadł mu pod łóżko serek homogenizowany i to w taki sposób, że wywalił się z opakowania przy samej ścianie.
Mogłam się wczołgać pod to łóżko, ale po pierwsze, nie stwarzało to dla niego niebezpieczeństwa - nie poślizgnie się na tym, ani do rana jakiejś straszliwej bomby biologicznej z tego nie będzie, a po drugie uczciwie przyznaję, że po prostu mi się nie chciało. Więc grzecznie tłumaczę, że rano przyjdą pokojowe i to posprzątają, bo bez problemów sięgną tam mopem. "TY! SPRZĄTNIJ!". Bardziej zrezygnowana niż wkurzona powiedziałam mu "wie pan co, ale ja myję d*py, nie podłogi". I wyszłam.
Lubię moją pracę, serio. Ale czasami "nie strzymam".
Pracuję jako opiekunka osób starszych w Domu Opieki. Jak sama nazwa wskazuje, moją pracą jest OPIEKA nad pensjonariuszami - mam ich umyć, ubrać, nakarmić a także zadbać o porządek w szafeczce przyłóżkowej, szafie i na stoliku. Reszta - zwłaszcza podłoga - mnie nie obchodzi, od tego są pokojowe. Oczywiście nikomu korona z głowy nie spadnie, jak wytrze z podłogi rozlaną przez podopiecznego herbatę (zanim pokojowa przyjdzie tam umyć podłogę) czy coś w tym stylu, jednak ostatnio podopieczny mnie zdenerwował.
Miałam nockę, wchodzę na toalety wieczorne (te przed snem) do jednego z pokoi, jeden z panów przyzywa mnie władczym gestem. On akurat jest w pełni "samoobsługowy", więc zdziwiłam się, co może ode mnie chcieć. Wskazał palcem pod łóżko "TAM!!!". Już mi się lekko ciśnienie podniosło, ale schylam się lekko (może upadło mu coś bardzo potrzebnego, facet na wózku inwalidzkim, nie sięgnie), nic nie widzę, więc pytam grzecznie, co ma być "tam"? "NO TAM!!!". OK, schylam się bardziej, aaa, widzę. Nie wiem jakim cudem wpadł mu pod łóżko serek homogenizowany i to w taki sposób, że wywalił się z opakowania przy samej ścianie.
Mogłam się wczołgać pod to łóżko, ale po pierwsze, nie stwarzało to dla niego niebezpieczeństwa - nie poślizgnie się na tym, ani do rana jakiejś straszliwej bomby biologicznej z tego nie będzie, a po drugie uczciwie przyznaję, że po prostu mi się nie chciało. Więc grzecznie tłumaczę, że rano przyjdą pokojowe i to posprzątają, bo bez problemów sięgną tam mopem. "TY! SPRZĄTNIJ!". Bardziej zrezygnowana niż wkurzona powiedziałam mu "wie pan co, ale ja myję d*py, nie podłogi". I wyszłam.
Lubię moją pracę, serio. Ale czasami "nie strzymam".
dom_opieki
Ocena:
204
(220)
Komentarze