Poza usługami polegającymi na kosmetyce samochodów i mimo tego, że prosperujemy bardzo fajnie, bo samych stanowisk do mycia posiadamy trzy, do tego dochodzi jeszcze stanowisko do większego zakresu prac, wpadłem na pomysł w zeszłym roku aby zakupić cztery platformy rowerowe na hak oraz boxy dachowe wraz z belkami, aby je wypożyczać.
Wiadomo, że jest to dochód w okresie od połowy czerwca do końca sierpnia, plus ferie zimowe, ale główny zamysł był taki, że stali klienci może się skuszą wypożyczyć, a przynajmniej będą wiedzieli gdzie, a nowi będą może będą chcieli przed lub po wyjeździe wakacyjnym zadbać o swój samochód.
Odzew był zaskakująco dobry, od ludzi zawiedzionych, że dzień przed ich wyjazdem w sierpniu nie mam nawet rezerwowego boxa na takie przypadki, po sąsiadów ze wschodu, którzy nie potrafili określić na jaki czas chcą wypożyczyć pytając się "a ci to waszne?". Ucinałem takie rozmowy krótko, mówiąc, że jak się dowiedzą na ile chcą wypożyczyć to serdecznie zapraszam. Nie miałem zamiaru szukać ich później na przejściu granicznym w Medyce bądź Korczowej.
Klientowi oferowaliśmy belki dachowe na relingi za oszałamiające 5 zł/dzień oczywiście mógł przyjechać ze swoimi zamontowanymi belkami dachowymi, lecz był informowany, że jeśli będziemy musieli ten montaż poprawić ponieważ belki będą niedokręcone, bądź krzywo zamontowane to jest to dodatkowy koszt 50 zł. Wprowadziłem to po sytuacji gdy gość przyjechał z belkami, które zamontował wkrętami do drewna - oczywiście wkręty były w otworach montażowych samochodu, na szczęście nie wkręcił w karoserię :)
Zdarzył się potencjalny klient, który przyjechał przymierzyć boxa czy będzie mu pasował. Truł dupę co kilka dni, nie był zdecydowany czy pożyczyć belki od kolegi czy od nas. Drugi raz chciał przyjechać z żoną lecz poinformowałem go, że w tym momencie box jest wypożyczony i będzie za kilka dni. Był w lekkim szoku i szło wyczuć w jego głosie zniesmaczenie, że ja wypożyczyłem box, który on chciał za trzy tygodnie wypożyczyć.
Najlepszy był wątek, że kiedy zadzwonił to pytał się jak to zrobimy: bo w zasadzie on jedzie w sobotę o godzinie 5 rano, a my jesteśmy czynni od 9, więc zapewne o 4 rano nie zamontujemy boxa, a dzień przed nie ma czasu, więc w czwartek popołudniu najchętniej by go odebrał. Ale żeby zacząć liczyć najem od soboty, bo on go przez te dwa dni nie będzie używał przecież.
Czekałem na rozwinięcie sytuacji, że tak naprawdę będzie używał dwa dni box - w dniu wyjazdu i w dniu przyjazdu, a resztę dni będzie nieużywany czekał na samochodzie. Nie muszę chyba pisać że oczywistym jest iż boxa nie wypożyczył (?)
Przy jednym montażu klient chciał mieć zamontowany box całkiem z brzegu, bo jeszcze rower będzie wrzucał na belki. Ok, klient nasz Pan, przymierzyliśmy, wyjaśniliśmy grzecznie, że to się nie uda. Pokręcił nosem, ale wydawało się że zrozumiał.
Nic bardziej mylnego, na demontaż przysłał żonę.
Patrzymy, a box przesunięty po swojemu.
Rozmawiamy luźno z kobietą, zadowolona z pojemności boxa, mąż dodatkowo jeszcze rower dziecku zmieścił. Zabieramy się za demontaż, okazało się że Pan, nie wiem czym albo z jaką siłą dokręcił system szybkiego mocowania, że w jedną stronę pokrętło kręciło się bez oporu, a w drugą coś strzelało. Dodatkowo wieko boxa na samej górze całe w głębokich rysach - dokładnie w miejscach gdzie w rowerze znajduje się korba i tylna przerzutka. Gdybym w powstałych rysach postawił monetę to by się nie przewróciła.
Mówię kobiecie, że na umowie widnieje mąż i on musi przyjechać dopełnić formalności, my tego teraz nie zdejmiemy i koniec. Facet dzwonił, próbował się dowiadywać o co nam chodzi i dlaczego robimy problemy. Wyjaśniłem, że uchwyty szybkiego montażu kosztują X złotych i nie sprzedają ich na sztuki tylko w kompletach. Więc albo potrącamy to z kaucji albo kupuje sam takie uchwyty i daje nam jedną sztukę. Jeszcze burak zaczął się targować abyśmy odkupili pozostałe trzy w takim przypadku, a gdy mu wspomniałem o porysowaniu boxa, z którym już nic nie zrobimy wymiękł. Skończyło się na tym, że doszliśmy po burzliwych negocjacjach do porozumienia że facet dodatkowo odkupuje box, którego wstyd było wypożyczyć. W sumie impreza kosztowała gościa z wypożyczeniem i odkupieniem tyle co nowy kufer.
Generalnie bardzo lubię rozmawiać i pracować z ludźmi, miałem pomysły aby dalej próbować rozwijać działalność w kierunku wulkanizacji z prawdziwego zdarzenia, ale ludzie po prostu mnie załamują.
Już nawet nie chce mi się pisać w tej historii o ludziach, którzy przyjeżdżają wypożyczyć platformę rowerową na hak, nie mając zamontowanego haka...
Oczywiście jest to ułamek w całej skali, ale jednak...
Wiadomo, że jest to dochód w okresie od połowy czerwca do końca sierpnia, plus ferie zimowe, ale główny zamysł był taki, że stali klienci może się skuszą wypożyczyć, a przynajmniej będą wiedzieli gdzie, a nowi będą może będą chcieli przed lub po wyjeździe wakacyjnym zadbać o swój samochód.
Odzew był zaskakująco dobry, od ludzi zawiedzionych, że dzień przed ich wyjazdem w sierpniu nie mam nawet rezerwowego boxa na takie przypadki, po sąsiadów ze wschodu, którzy nie potrafili określić na jaki czas chcą wypożyczyć pytając się "a ci to waszne?". Ucinałem takie rozmowy krótko, mówiąc, że jak się dowiedzą na ile chcą wypożyczyć to serdecznie zapraszam. Nie miałem zamiaru szukać ich później na przejściu granicznym w Medyce bądź Korczowej.
Klientowi oferowaliśmy belki dachowe na relingi za oszałamiające 5 zł/dzień oczywiście mógł przyjechać ze swoimi zamontowanymi belkami dachowymi, lecz był informowany, że jeśli będziemy musieli ten montaż poprawić ponieważ belki będą niedokręcone, bądź krzywo zamontowane to jest to dodatkowy koszt 50 zł. Wprowadziłem to po sytuacji gdy gość przyjechał z belkami, które zamontował wkrętami do drewna - oczywiście wkręty były w otworach montażowych samochodu, na szczęście nie wkręcił w karoserię :)
Zdarzył się potencjalny klient, który przyjechał przymierzyć boxa czy będzie mu pasował. Truł dupę co kilka dni, nie był zdecydowany czy pożyczyć belki od kolegi czy od nas. Drugi raz chciał przyjechać z żoną lecz poinformowałem go, że w tym momencie box jest wypożyczony i będzie za kilka dni. Był w lekkim szoku i szło wyczuć w jego głosie zniesmaczenie, że ja wypożyczyłem box, który on chciał za trzy tygodnie wypożyczyć.
Najlepszy był wątek, że kiedy zadzwonił to pytał się jak to zrobimy: bo w zasadzie on jedzie w sobotę o godzinie 5 rano, a my jesteśmy czynni od 9, więc zapewne o 4 rano nie zamontujemy boxa, a dzień przed nie ma czasu, więc w czwartek popołudniu najchętniej by go odebrał. Ale żeby zacząć liczyć najem od soboty, bo on go przez te dwa dni nie będzie używał przecież.
Czekałem na rozwinięcie sytuacji, że tak naprawdę będzie używał dwa dni box - w dniu wyjazdu i w dniu przyjazdu, a resztę dni będzie nieużywany czekał na samochodzie. Nie muszę chyba pisać że oczywistym jest iż boxa nie wypożyczył (?)
Przy jednym montażu klient chciał mieć zamontowany box całkiem z brzegu, bo jeszcze rower będzie wrzucał na belki. Ok, klient nasz Pan, przymierzyliśmy, wyjaśniliśmy grzecznie, że to się nie uda. Pokręcił nosem, ale wydawało się że zrozumiał.
Nic bardziej mylnego, na demontaż przysłał żonę.
Patrzymy, a box przesunięty po swojemu.
Rozmawiamy luźno z kobietą, zadowolona z pojemności boxa, mąż dodatkowo jeszcze rower dziecku zmieścił. Zabieramy się za demontaż, okazało się że Pan, nie wiem czym albo z jaką siłą dokręcił system szybkiego mocowania, że w jedną stronę pokrętło kręciło się bez oporu, a w drugą coś strzelało. Dodatkowo wieko boxa na samej górze całe w głębokich rysach - dokładnie w miejscach gdzie w rowerze znajduje się korba i tylna przerzutka. Gdybym w powstałych rysach postawił monetę to by się nie przewróciła.
Mówię kobiecie, że na umowie widnieje mąż i on musi przyjechać dopełnić formalności, my tego teraz nie zdejmiemy i koniec. Facet dzwonił, próbował się dowiadywać o co nam chodzi i dlaczego robimy problemy. Wyjaśniłem, że uchwyty szybkiego montażu kosztują X złotych i nie sprzedają ich na sztuki tylko w kompletach. Więc albo potrącamy to z kaucji albo kupuje sam takie uchwyty i daje nam jedną sztukę. Jeszcze burak zaczął się targować abyśmy odkupili pozostałe trzy w takim przypadku, a gdy mu wspomniałem o porysowaniu boxa, z którym już nic nie zrobimy wymiękł. Skończyło się na tym, że doszliśmy po burzliwych negocjacjach do porozumienia że facet dodatkowo odkupuje box, którego wstyd było wypożyczyć. W sumie impreza kosztowała gościa z wypożyczeniem i odkupieniem tyle co nowy kufer.
Generalnie bardzo lubię rozmawiać i pracować z ludźmi, miałem pomysły aby dalej próbować rozwijać działalność w kierunku wulkanizacji z prawdziwego zdarzenia, ale ludzie po prostu mnie załamują.
Już nawet nie chce mi się pisać w tej historii o ludziach, którzy przyjeżdżają wypożyczyć platformę rowerową na hak, nie mając zamontowanego haka...
Oczywiście jest to ułamek w całej skali, ale jednak...
Praca
Ocena:
109
(117)
Komentarze