Jestem korepetytorką. Uczę matematyki - on-line (dla tej opowiastki to ważne).
Loguję się na zajęcia, ucznia jeszcze nie ma - dostaję info na messengerze, że zaraz będzie, tylko idzie jeszcze do kibla (sic!). Mnie powoli brwi podjeżdżają wysoko. Czekam. Po chwili uczeń mi się loguje na lekcji, próbuję uczyć, ale słyszę mlaskanie, dźwięk sztućców, jakieś szeleszczenie. I taki dialog powstał:
[Ja] Czy ty teraz właśnie jesz?
[U] Tak, głodny jestem.
[Ja] Czy masz świadomość, że właśnie teraz masz korki?
[U] Tak.
[Ja] Te hałasy kulinarne przeszkadzają mi, nie mogę prowadzić lekcji, a i ty sam jesteś skoncentrowany na jedzeniu i nic tego, co mówię nie zapamiętasz. Czy mógłbyś przestać jeść?
[U] Ale ja jestem głodny!
[Ja] Teraz masz lekcję i wolałabym, żebyś nie jadł. Wybierasz się na studia, czy myślisz, że na studiach podczas zajęć i wykładów można tak ostentacyjnie (chyba tego słowa nie zrozumiał) jeść?
[U] No tak, jak się jest głodnym to trzeba zjeść.
[J] Nawet na zajęciach?
[U]...
[J] To już cię na przyszłość informuję, że na studiach podczas zajęć nie można jeść.
[U] A jak prowadzący nie widzi?
[J] Jak prowadzący nie widzi także. Przecież odgłosy jedzenia będą przeszkadzać innym. Zapach też. Poza tym nie jesteś niemowlakiem i możesz poczekać 1h, 1,5h do posiłku.
[U] Nawet ciasteczka? Nawet kabanoska?
[J] NA ZAJĘCIACH NIE MOŻNA JEŚĆ. ŻARCIE PODCZAS ZAJĘĆ TO BRAK KULTURY.
Uczeń ma lat 19.
Zamiast uczyć prawdopodobieństwa, którego nie jest w stanie liczyć, bo nie jest w stanie przeczytać tekstu zadania ze zrozumieniem (nie czyta książek), tłumaczyłam dorosłemu człowiekowi, że na lekcjach się nie je. Nie chcę wiedzieć, co się dzieje w szkole. I współczuję nauczycielom.
Loguję się na zajęcia, ucznia jeszcze nie ma - dostaję info na messengerze, że zaraz będzie, tylko idzie jeszcze do kibla (sic!). Mnie powoli brwi podjeżdżają wysoko. Czekam. Po chwili uczeń mi się loguje na lekcji, próbuję uczyć, ale słyszę mlaskanie, dźwięk sztućców, jakieś szeleszczenie. I taki dialog powstał:
[Ja] Czy ty teraz właśnie jesz?
[U] Tak, głodny jestem.
[Ja] Czy masz świadomość, że właśnie teraz masz korki?
[U] Tak.
[Ja] Te hałasy kulinarne przeszkadzają mi, nie mogę prowadzić lekcji, a i ty sam jesteś skoncentrowany na jedzeniu i nic tego, co mówię nie zapamiętasz. Czy mógłbyś przestać jeść?
[U] Ale ja jestem głodny!
[Ja] Teraz masz lekcję i wolałabym, żebyś nie jadł. Wybierasz się na studia, czy myślisz, że na studiach podczas zajęć i wykładów można tak ostentacyjnie (chyba tego słowa nie zrozumiał) jeść?
[U] No tak, jak się jest głodnym to trzeba zjeść.
[J] Nawet na zajęciach?
[U]...
[J] To już cię na przyszłość informuję, że na studiach podczas zajęć nie można jeść.
[U] A jak prowadzący nie widzi?
[J] Jak prowadzący nie widzi także. Przecież odgłosy jedzenia będą przeszkadzać innym. Zapach też. Poza tym nie jesteś niemowlakiem i możesz poczekać 1h, 1,5h do posiłku.
[U] Nawet ciasteczka? Nawet kabanoska?
[J] NA ZAJĘCIACH NIE MOŻNA JEŚĆ. ŻARCIE PODCZAS ZAJĘĆ TO BRAK KULTURY.
Uczeń ma lat 19.
Zamiast uczyć prawdopodobieństwa, którego nie jest w stanie liczyć, bo nie jest w stanie przeczytać tekstu zadania ze zrozumieniem (nie czyta książek), tłumaczyłam dorosłemu człowiekowi, że na lekcjach się nie je. Nie chcę wiedzieć, co się dzieje w szkole. I współczuję nauczycielom.
korepetycje matematyka
Ocena:
167
(181)
Komentarze