Wybaczcie, bez logowania wrzucam, bo temat kontrowersyjny. Naprawdę, nie o g*wnoburzę mi chodzi (chociaż wiem, że sporo będzie takich komentarzy), ale muszę, bo się uduszę. Nie mam gdzie...
Moja córka właśnie zrezygnowała ze szkoły średniej. Wyśnionej, wymarzonej, gdzie trzeba było się postarać, aby się do niej dostać. "Na cito" załatwiam jej inne liceum, no niestety w grę wchodzi już tylko prywatne, ale nawet już nie o koszty mi chodzi, tylko o powód. Pokłóciła się z koleżanką z klasy, taką już "prawie przyjaciółką". Śmieszny powód? Córka jest gotowa iść nawet do szkoły branżowej, byle tylko nie musiała ponownie iść choć raz do tej szkoły (nie ujmując niczego szkołom branżowym, u mnie w mieście do tych najbardziej popularnych czasem trudniej się dostać niż do przeciętnego liceum).
Powód kłótni? Córka zaufała koleżance na tyle, że zwierzyła jej się ze swojej odmiennej orientacji seksualnej. Została zwyzywana, wyśmiana ("jesteś popie*dolona i zboczona!"), zwierzenie zostało rozpowszechnione na całą klasę, nie wiem (ani ona nie wie), jaka była reakcja pozostałych uczniów, bo nie poszła więcej do szkoły. Nie dziwię się. Tak jak wspomniałam wcześniej, zgodnie z jej prośbą załatwiam inną szkołę - od przyszłego tygodnia idzie do innego liceum.
I nie mówcie mi, że "co oni chcą?" i że "w głowach im się poprzewracało!". "ONI" nic nie chcą. Tylko żeby ich nikt nie wyśmiewał, nie wytykał palcami, dał normalnie żyć. Ja, matka dziecka LGBT+ widzę dyskryminację takich osób.
Dobra, wyrzuciłam to z siebie. Jeśli uważasz, że to nie jest piekielne, daj minusa. Jeśli masz ochotę na komentarz typu "no i dobrze, tępić zboczeńców" - nie żałuj sobie, przyzwyczajona jestem. Jeśli chcesz zamieścić jakieś słowa wsparcia - serdecznie dziękuję, przeczytam wszystkie komentarze. Jeśli wydaje ci się, że wiesz, kto pisał tę historię, nie zamieszczaj komentarza "@nick, to ty?", nie odpowiem.
To tyle.
Moja córka właśnie zrezygnowała ze szkoły średniej. Wyśnionej, wymarzonej, gdzie trzeba było się postarać, aby się do niej dostać. "Na cito" załatwiam jej inne liceum, no niestety w grę wchodzi już tylko prywatne, ale nawet już nie o koszty mi chodzi, tylko o powód. Pokłóciła się z koleżanką z klasy, taką już "prawie przyjaciółką". Śmieszny powód? Córka jest gotowa iść nawet do szkoły branżowej, byle tylko nie musiała ponownie iść choć raz do tej szkoły (nie ujmując niczego szkołom branżowym, u mnie w mieście do tych najbardziej popularnych czasem trudniej się dostać niż do przeciętnego liceum).
Powód kłótni? Córka zaufała koleżance na tyle, że zwierzyła jej się ze swojej odmiennej orientacji seksualnej. Została zwyzywana, wyśmiana ("jesteś popie*dolona i zboczona!"), zwierzenie zostało rozpowszechnione na całą klasę, nie wiem (ani ona nie wie), jaka była reakcja pozostałych uczniów, bo nie poszła więcej do szkoły. Nie dziwię się. Tak jak wspomniałam wcześniej, zgodnie z jej prośbą załatwiam inną szkołę - od przyszłego tygodnia idzie do innego liceum.
I nie mówcie mi, że "co oni chcą?" i że "w głowach im się poprzewracało!". "ONI" nic nie chcą. Tylko żeby ich nikt nie wyśmiewał, nie wytykał palcami, dał normalnie żyć. Ja, matka dziecka LGBT+ widzę dyskryminację takich osób.
Dobra, wyrzuciłam to z siebie. Jeśli uważasz, że to nie jest piekielne, daj minusa. Jeśli masz ochotę na komentarz typu "no i dobrze, tępić zboczeńców" - nie żałuj sobie, przyzwyczajona jestem. Jeśli chcesz zamieścić jakieś słowa wsparcia - serdecznie dziękuję, przeczytam wszystkie komentarze. Jeśli wydaje ci się, że wiesz, kto pisał tę historię, nie zamieszczaj komentarza "@nick, to ty?", nie odpowiem.
To tyle.
szkoła
Ocena:
200
(266)
Komentarze