Krótko ze wczoraj.
Idę do osiedlowego Dino. Przed wejściem stoi pies z doczepioną smyczą i wściekle ujada. Zbliżam się do wejścia, a pies ewidentnie "broni" wejścia, wyszczerza na mnie kły i jeszcze wścieklej ujada.
Ogólnie psów się nie boję, no ale jednak trochę boję się obok niego przejść. Dobrze, że za mną szedł jakiś facet, huknął na psa, który mimo, że nadal ujadał cofnął się, a ja szybko wśliznęłam się do sklepu.
Poinformowałam o tej sytuacji kasjera, który chyba nie bardzo wiedział, co z tym zrobić. Jednak sklep duży nie jest, a że godziny przedpołudniowe, to jakoś strasznie dużo klientów tam nie było, może z 5-6 klientów. Nie powiem, trochę każdego obczajam, typując czyj to pies.
Zakupy szybko mi poszły, a stojąc przy kasie zobaczyłam, że psa spod sklepu zgarnia jakaś młoda kobieta. Gdy wyszłam jeszcze była w zasięgu mojego wzroku, więc dogoniłam ją i zwróciłam uwagę, że trochę lipa zostawiać psa pod sklepem, a tym bardziej luzem, skoro pies ma ewidentnie jakieś agresywne ciągoty.
Kobieta najpierw jeszcze grzecznie odparła, że ona przywiązała psa do wiaty na wózki, widocznie smycz się odwiązała. Zwróciłam jednak uwagę, że pies cały czas szczekał i było to słyszalne na cały sklep, a wiata jest na końcu parkingu, więc dało się zauważyć, że jakimś cudem jest on znacznie bliżej wejścia, niż przy wiacie na wózki. Tu kobiecie już odpalił się agresor i huknęła na mnie:
- No i? Miałam zostawić zakupy i iść sprawdzać co się dzieje? Walnij się kobieto w łeb!!!
Idę do osiedlowego Dino. Przed wejściem stoi pies z doczepioną smyczą i wściekle ujada. Zbliżam się do wejścia, a pies ewidentnie "broni" wejścia, wyszczerza na mnie kły i jeszcze wścieklej ujada.
Ogólnie psów się nie boję, no ale jednak trochę boję się obok niego przejść. Dobrze, że za mną szedł jakiś facet, huknął na psa, który mimo, że nadal ujadał cofnął się, a ja szybko wśliznęłam się do sklepu.
Poinformowałam o tej sytuacji kasjera, który chyba nie bardzo wiedział, co z tym zrobić. Jednak sklep duży nie jest, a że godziny przedpołudniowe, to jakoś strasznie dużo klientów tam nie było, może z 5-6 klientów. Nie powiem, trochę każdego obczajam, typując czyj to pies.
Zakupy szybko mi poszły, a stojąc przy kasie zobaczyłam, że psa spod sklepu zgarnia jakaś młoda kobieta. Gdy wyszłam jeszcze była w zasięgu mojego wzroku, więc dogoniłam ją i zwróciłam uwagę, że trochę lipa zostawiać psa pod sklepem, a tym bardziej luzem, skoro pies ma ewidentnie jakieś agresywne ciągoty.
Kobieta najpierw jeszcze grzecznie odparła, że ona przywiązała psa do wiaty na wózki, widocznie smycz się odwiązała. Zwróciłam jednak uwagę, że pies cały czas szczekał i było to słyszalne na cały sklep, a wiata jest na końcu parkingu, więc dało się zauważyć, że jakimś cudem jest on znacznie bliżej wejścia, niż przy wiacie na wózki. Tu kobiecie już odpalił się agresor i huknęła na mnie:
- No i? Miałam zostawić zakupy i iść sprawdzać co się dzieje? Walnij się kobieto w łeb!!!
dino sklep pies
Ocena:
135
(143)
Komentarze